90-letnia mieszkanka Szczecina uwierzyła, że jej wnuk spowodował wypadek. Osoba podająca się za policjanta przekonywała kobietę, że może pomóc wnuczkowi, ale musi przekazać pieniądze. Seniorka spakowała kosztowności - m.in. pamiątki po rodzicach walczących w Powstaniu Warszawskim - do torby, zaniosła ją w umówione miejsce i przekazała osobie podającej się za "kurierkę sądową". Oszustów szuka policja i prywatny detektyw. Za pomoc wyznaczono nagrodę.
W nocy z 19 na 20 października 90-letnia pani Bogusława otrzymała telefon z informacją, że jej wnuk spowodował wypadek, a jego ofiara walczy o życie. Oszuści wmówili kobiecie, że poszkodowana przez wnuka osoba musi zostać przetransportowana do Niemiec. Twierdzili też, że jeśli nie przeżyje, to wnuk pani Bogusławy może całe życie spędzić w więzieniu.
- Policjant mówił, że musimy działać szybko, bo jak ona przeżyje to będą inne paragrafy niż wtedy, gdy umrze. Mówiłam, że muszę zadzwonić do syna, ale policjant mi powiedział, że mam na razie nie dzwonić, bo syn jest już w drodze do Warszawy - opowiada pani Bogusława, 90-letnia mieszkanka Szczecina.
Oszuści znali imię wnuka kobiety, a w trakcie rozmowy słuchawkę przekazywali mężczyźnie, który podawał się za jej syna. Jak mówi, rozmowy telefoniczne trwały w sumie trzy godziny.
- Ja bym sobie głowę dała uciąć, że to są ich głosy - podkreśla kobieta.
Torbę z pamiątkami rodzinnymi i kosztownościami przekazała "kurierce sądowej"
90-latka przez telefon została dokładnie poinstruowana. Spakowała kosztowności. Jak przyznaje, nie pamięta, co dokładnie znalazło się w torbie. Ale wśród przedmiotów, które przekazała oszustom były m.in. pamiątki po rodzicach. - Moi rodzice walczyli w Powstaniu Warszawskim, uciekaliśmy z płonącego domu. To były bezcenne pamiątki - podkreśla.
Z torbą wypakowaną kosztownościami, które miały przysłużyć się wnukowi, 90-latka udała się - zgodnie z poleceniem osób, z którymi rozmawiała - przed jeden ze szczecińskich hoteli. Tam przekazała rzeczy kobiecie, która miała mieć na imię Magda i być "kurierką sądową".
Szukają oszustów
- Oszuści działają według scenariusza, nie ma tutaj miejsca na improwizację. Są doskonale przygotowani. Wiedzą, kogo chcą oszukać. To są grupy wyspecjalizowane w manipulacji. Nawet jak ktoś myśli zdroworozsądkowo, to niestety w nerwach może ulec tej presji - podkreśla Małgorzata Marczulewska, detektyw zaangażowana w sprawę.
Jak zaznacza, w tym przypadku problem stanowi brak zdjęciowej dokumentacji kosztowności.
Czytaj też: 25-latek podejrzany o oszustwa metodą "na policjanta". "Odebrał od seniorów niemal 160 tysięcy złotych"
- To wszystko leżało w szkatułkach, na dnie szuflady. To dla nas problemowa sytuacja, bo nie wiemy do końca czego szukamy - podkreśla.
O sprawie powiadomiono policję. Funkcjonariusze przypominają, że policjanci nigdy nie żądają przekazania pieniędzy.
- Policjanci nigdy nie informują nikogo na temat prowadzonych czynności, zwłaszcza telefonicznie. Warto pamiętać, że policjanci - ani żadna inna instytucja państwowa - nie żądają przekazania jakichkolwiek pieniędzy, zwłaszcza tu i teraz. Jeżeli taki sygnał w rozmowie się pojawia to już jest informacja, że to na pewno oszustwo - uczula sierż. szt. Paweł Pankau, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie.
Jak dodaje, w przypadku odebrania takiego połączenia najlepiej od razu rozłączyć się i zgłosić to w dowolnej jednostce policji.
Nagroda za pomoc
Rodzina oszukanej mieszkanki Szczecina jest zdruzgotana całą sytuacją.
- Hasło wypadek, OIOM, szpital, ratowanie, rozpacz, głosy w tle. Wszystko to podpowiedziało mojej mamie pewien scenariusz. Została wykorzystana i oszukana. Tak działają ci oszuści, to jest tworzenie iluzji i psychomanipulacji - podkreśla pan Wojciech, syn oszukanej 90-latki.
Chociaż straty oszacowano na około 200 tysięcy złotych, koszty materialne są tutaj mniej istotne, niż stres starszej kobiety oraz to, że utracone zostały pamiątki mające dla rodziny dużą wartość sentymentalną.
Rodzina za pomoc w ustaleniu sprawcy kradzieży oferuje nagrodę pieniężną w wysokości 10 tysięcy złotych.
- Wszystkich, którzy mają wiedzę na ten temat, prosimy o kontakt. Może ktoś uchwycił tę dziewczynę lub moment przekazania kosztowności - apeluje Marczulewska. I dodaje, że najbardziej pomocne byłyby zapisy wideo z nocy 19 na 20 października - z mieszkań prywatnych, firm czy samochodów przejeżdżających obok hotelu - między godziną 22, a 1 w nocy.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24