Prokuratura Rejonowa w Stargardzie skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko 19-latce. Jak ustalili śledczy, nastolatka razem z młodszą siostrą miały powiesić żyłkę w poprzek ścieżki rowerowej. W "pułapkę" wjechała sześcioletnia dziewczynka raniąc sobie szyję.
Akt oskarżenia trafi do Sądu Rejonowego w Stargardzie.
- Podejrzana w sierpniu ubiegłego roku popełniła przestępstwo polegające na narażeniu małoletniej pokrzywdzonej na niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu poprzez rozwieszenie linki w poprzek ścieżki rowerowej. Wskutek tego małoletnia dziewczynka doznała obrażeń ciała, które naruszały funkcje narządów jej ciała na okres do siedmiu dni - mówi Ewa Obarek z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Nastolatka linkę powiesiła z młodszą, 16-letnią siostrą. - Materiały w zakresie nieletniej prokurator przekazał do sądu rodzinnego, który będzie orzekał w tej sprawie - poinformowała Obarek.
19-latce grozi teraz do trzech lat więzienia.
Rana na szyi
Do niebezpiecznej sytuacji doszło pierwszego sierpnia 2019 roku na osiedlu Giżynek w Stargardzie (woj. zachodniopomorskie). W żyłkę wjechała sześciolatka, która razem z mamą wybrały się na wycieczkę rowerową.
Matka dziewczynki opowiadała nam, że nagle zobaczyła, że coś blokuje im przejazd.
- Zaczęłam krzyczeć, żeby zwolniła, zatrzymała się. Już zaczęła hamować, nie wiedziała dlaczego wprawdzie, no i w tym momencie się nadziała na ten sznurek - mówi kobieta.
Chwilę później kobieta zauważyła ranę na szyi dziewczynki. - Dziecko wpadło w histerię, zaczęło płakać, wystraszyło się mocno. Chciała zobaczyć, co tam jest, czy leci jej krew, mówiła, że ją to boli. W końcu ją uspokoiłam. Zobaczyłam, że to była linka przywiązana do słupa, do linki był przywiązany sznurek i ten sznurek był na drugim słupku zaczepiony - opisywała kobieta.
Zatrzymanie obywatelskie
Sprawę zgłosiła na straż miejską. - Na drugi dzień, przejeżdżając tamtędy, zobaczyłam, że nadal ta linka jest tam zawieszona, więc pojechałam na policję i poinformowałam o tym zajściu. Usłyszałam, że dobrze, wyślemy tam patrol policji i na tym się skończyło - relacjonowała matka.
Dodawała, że nie dawało jej to spokoju. Zgłosiła więc sprawę do grupy Stoją! Stargard. Jak się okazało, takich linek w Stargardzie zawieszonych było więcej. Członkowie grupy Stoją! Stargard od razu opublikowali post na jednym z portali społecznościowych. Na odzew nie trzeba było długo czekać.
- To miejsce było przez nas bacznie obserwowane. Jeden z naszych grupowiczów Adam najechał na dwie dziewczyny, które bawiły się splotem materiału przy jednej ze ścieżek rowerowych. Udostępnił to na naszej zamkniętej grupie. Informacja tak szybko się rozeszła, że na ulicy pojawiło się kilkunastu naszych klubowiczów ze Stoją! Stargard - opowiadał Michał Łozowski, administrator grupy Stoją! Stargard.
Internauci od razu wezwali policję i nie pozwolili uciec dziewczynom do czasu przyjazdu funkcjonariuszy.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Stoją! Stargard