Mężczyźni pracowali w warsztacie samochodowym po godzinach. Kiedy właściciel przyszedł rano, żeby otworzyć punkt, zauważył odpalony samochód i nieprzytomnych pracowników. 52-letni mężczyzna już nie żył, 48-latek zmarł w szpitalu.
Mężczyźni pracowali w nocy w warsztacie samochodowym w Sopocie. Kiedy w piątek rano właściciel przyszedł otworzyć punkt, zobaczył nieprzytomnych mechaników. Od razu wezwał pomoc.
- Na miejsce skierowane zostały dwie załogi karetki pogotowia, policja i straż pożarna. Dwóch mężczyzn siedziało w pojeździe, który miał włączony silnik. Podjęto natychmiast reanimację. Mimo tego, jeden z mężczyzn zmarł - mówi asp. szt. Tomasz Frąckowiak, policja w Sopocie.
Drugiego z mechaników, 48-latka przewieziono do szpitala w Gdańsku. Jak informuje jednak policja, jego także nie udało się uratować.
Zatruli się spalinami
Według wstępnych ustaleń policji, doszło do nieszczęśliwego wypadku.
- Mężczyźni zatruli się spalinami wydobywającymi się z rury wydechowej włączonego pojazdu - mówi Frąckowiak.
Obecnie policja bada, w jakich dokładnie okolicznościach doszło do zdarzenia. Przesłuchiwani są także pracownicy warsztatu samochodowego.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK/gp / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN2 24