Próbowała wynieść ze sklepu dwa cukierki o wartości 60 groszy. Zauważył ją ochroniarz i wezwał policję. Kobieta miała złożyć w komisariacie wyjaśnienia, ale to zbagatelizowała. Sprawa trafiła do sądu. Jeden wyrok już zapadł, ale złożyła sprzeciw. Sąd po raz drugi zajmie się cukierkami.
46-latka z Ustki wyniosła w styczniu z miejscowego marketu dwa cukierki o wartości 60 groszy. Zauważył to ochroniarz, który wezwał policję.
Podczas przeszukania rzeczywiście znaleziono przy niej słodycze. Kobieta nie miała paragonu, a z rozliczenia kasowego nie wynikało, by zapłaciła za te słodycze. Sprawa wydawała się prosta.
- Policjant dał szansę kobiecie. Nie ukarał jej w żaden sposób, a jedynie wręczył wezwanie do komendy, gdzie miała wyjaśnić tę sytuację. Niestety, pani zbagatelizowała całą sprawę i nie pojawiła się - mówi Robert Czerwiński, rzecznik słupskiej policji. - Najgorzej, kiedy obywatel ignoruje wezwania i procedury, a potem dziwi się, że musi ponieść tego konsekwencje - komentuje.
Nie poszła na komisariat, sprawą zajął się sąd
Policjanci nie doczekali się wyjaśnień. Dlatego pod koniec stycznia skierowali sprawę do sądu. W marcu w Sądzie Rejonowym w Słupsku zapadł wyrok nakazowy.
Taką procedurę stosuje się przy drobnych wykroczeniach. Nie wymaga ona informowania o postępowaniu stron. 46-latkę skazano na miesiąc ograniczenia wolności z obowiązkiem przepracowania 20 godzin na cele społeczne. Została o tym powiadomiona listownie.
- Jeśli ktoś się nie zgadza z wyrokiem, może złożyć sprzeciw w ciągu 7 dni. Nie potrzeba do tego żadnego prawnika. Wystarczy napisać w dwóch zdaniach, że się sprzeciwiamy - tłumaczy Klaudia Łozyk, prezes Sądu Rejonowego w Słupsku.
Jeśli nie ma zastrzeżeń do wyroku, to po upływie określonego czasu staje się on prawomocny. Ale jeśli ktoś złoży sprzeciw, sprawa trafia do ponownego rozpatrzenia, tym razem już w formie tradycyjnego postępowania.
Rozpatrzą sprawę jeszcze raz
W tym przypadku wyrok się nie uprawomocnił, ponieważ kobiecie nie doręczono skutecznie odpisu wyroku nakazowego z pouczeniem o sprzeciwie. Nie zostały też spełnione przesłanki ustawowe, aby uznać, że doszło do skutecznego doręczenia zastępczego. Kiedy w końcu dowiedziała się o karze, wysłała pismo procesowe, w którym zwróciła się o wznowienie postępowania. - Dopiero teraz znalazłam paragon - uzasadniła, dołączając orzeczenie o znacznym stopniu niepełnosprawności, z którego wynika, że należał jej się obrońca z urzędu.
- Sąd Okręgowy w Słupsku podjął już decyzję w tej sprawie. Uznał, że pismo należy potraktować, jako sprzeciw od wydanego wyroku nakazowego i przekazał sprawę do Sądu Rejonowego w Słupsku, który teraz rozpatrzy ją w zwykłym trybie - mówi Danuta Jastrzębska, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Słupsku.
Będzie więc normalny proces o cukierki warte 60 groszy.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/gp / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock/TVN24