Przewodniczący "Solidarności" podczas konferencji prasowej w Gdańsku odniósł się do artykułu "Newsweeka", w którym opisano pobyty Piotra Dudy w ośrodku "Bałtyk" w Kołobrzegu. - Nie mam zamiaru się bronić, przedstawię tylko fakty - deklarował Piotr Duda.
14 kłamstw "Newsweeka" według Dudy
Zdaniem lidera "Solidarności" tygodnik „Newsweek” przedstawił go jako krezusa, który za darmo wypoczywał w ośrodku „Bałtyk”. Dziennikarze napisali, że w wydruku systemu rezerwacji nazwisko Dudy pojawia się 27 razy. Według szefa związku „Newsweek” skłamał 14 razy:
1. Pobyt od 1 stycznia 2013 roku do 28 lutego 2013 roku – wtedy byłem w Baku w Azerbejdżanie – mam bilety lotnicze, delegację.
2. 10 listopada 2013 roku do 17 listopada 2013 – byłem na urlopie w Gliwicach, mam kartę urlopową.
3. 2 grudnia 2013 do 9 grudnia 2013 – sekcja krajowa w Gniewie i w Łodzi na spotkaniu Solidarności samorządowej.
4. 30 kwietnia 2014 do 8 maja 2014 – byłem w Gdańsku – ruszała kampania "Sprawdzam Polityka" – konferencja w Sali BHP.
5. 3 listopada 2014 do 24 listopada 2014 – Poznań, Rzeszów – odznaczenia zasłużonych dla Solidarności i spotkanie we Wrześni – świadkami Piechociński, Komorowski, Kwiatkowski, Borusewicz.
6. 8 stycznia 2015 do 13 stycznia 2015 roku – Gdańsk sala BHP – opłatek w mieszkaniu służbowym – świadek ks. Ludwik Kowalski.
7. 10 stycznia do 1 lutego – strajki na Śląsku – „cała Polska to widziała” – robiłem konferencję w Warszawie, w tym czasie trwały głośne strajki na Śląsku. To tam padły te głośne słowa skierowane do polityków PO: "Wiemy, gdzie mieszkacie..."
8. 23 marca – byłem w Dobieszkowie miałem spotkanie z ministrem Kosiniakiem-Kamyszem i Henryką Bochniarz. Niby byłem zameldowany o 16.40 w Kołobrzegu, a jadłem wtedy obiad po dopracowaniu ustawy o radzie dialogu społecznego.
9. 21 marca do 4 kwietnia - byłem na sztabie protestacyjnym w Gdańsku, sesja w Bogatyni, gdzie dziękowano za pomoc w odbudowie po powodzi, elektrownia Turów.
10. - Newsweek pisze, że byłem w ośrodku 27 razy. Tymczasem prawda jest taka, że byłem 5 razy służbowo w ciągu ostatnich 6 lat – w tym komisja krajowa (2-dniowa), prezydium Komisji Krajowej, szkolenia pracowników.
- Napisali że byłem na wczasach w luksusowych apartamentach i spędzałem tam miesiące. Prywatnie byłem tam raz na 3,5 dnia i za to zapłaciłem (pobyt każdego dnia kosztował 85 zł - red.). Skorzystałem z trzech zabiegów, w tym jeden na kolano, bo dużo biegam i masaż na kręgosłup - powiedział.
11. - Napisali, że byłem w ośrodku w Kołobrzegu z rodziną i teściami, a moja teściowa nie żyje od 20 lat, a teść nigdy nie był w Kołobrzegu – zapewniał przewodniczący.
12. Kłamstwo "najbardziej obrzydliwe" według Dudy. – Zamówienie kutra za 2-2,5 tys. zł. W tekście jest zmanipulowany fragment maila, a ja mam całego, z którego jasno wynika, że miał on być zamówiony dla innych kontrahentów, a nie dla mnie – wyjaśnił. - Nawet, jak miałem ochotę przylecieć helikopterem i 19 marca popływać szybkim kutrem, to chyba po rondzie de Gaulle`a, albo z ulicy Złotej na Myśliwiecką, bo tam miałem w radiu wywiad, a stamtąd pojechałem prosto do Dubieszkowa – powiedział Duda.
13. – Na umowach śmieciowych w Dekomie nikt nie jest zatrudniony (Dekom to spółka zarządzająca Sanatorium Uzdrowiskowym Bałtyk w Kołobrzegu, spółka w całości należy do Solidarności - przyp. red.) – twierdził przewodniczący „S”.
14. - Newsweek twierdzi, że podwyżki w Bałtyku wynosiły 20-70 zł. Według Dudy, prawda jest taka, że od kwietnia 2014 roku – wynosiły średnio 302 zł. A średnie wynagrodzenie, nie licząc zarządu, wyniosło 3308,15 zł.
Lider "S" odniósł się również do informacji na temat standardów apartamentu i alkoholu, który miał pić w "Bałtyku". – Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że Piotr Duda wódki nie pije, piwa nie lubi. Lubię się napić wina i dużo pobiegać. Nie było żadnych koszy upominkowych, a ryby to chyba nosili do innego bagażnika - mówił.
Jednym z bohaterów artykułu tygodnika był też pies przewodniczącego „S”. – Nie zamawiałem mu żadnej karmy, bo Kacper (pies Piotra Dudy – red.) je kilogram na miesiąc, więc ile mógł zjeść w trzy dni. Nie zamawiałem legowiska, bo on śpi z nami w łóżku. Jeśli chodzi o zamawianie wyszywanych ręczniczków, to kupię mu pluszowego liska i wyszyję na nim „Newsweek” i będzie miał jako gryzaczek – deklarował.
"Nie daruję wam"
Duda powiedział, że na jego nazwisko pojawiały się rezerwacje, ale z noclegów w ośrodku korzystały osoby zasłużone dla "Solidarności". - Jak pani Aleksandra z kiosku spod bramy numer dwa - powiedział.
- Chcę jeszcze powiedzieć, że mam ciężko chorą żonę i jeśli coś się stanie, to nie daruję wam tego - ostrzegł.
Po wygłoszeniu oświadczenia przewodniczący "S" wyszedł z sali, nie odpowiadając na pytania dziennikarzy.
Wakacje w luksusie
Według informacji, do których dotarli dziennikarze "Newsweeka", Piotr Duda miał korzystać z luksusowych apartamentów w kołobrzeskim Sanatorium Uzdrowiskowym "Bałtyk". Pobyt w apartamencie, za który normalnie trzeba zapłacić 1300 zł za dobę, Duda miał mieć za darmo lub płacić minimalną stawkę 85 zł.
Przewodniczący miał też bezpłatnie korzystać z oferowanych w ośrodku zabiegów spa i masaży. Dziennikarzom udało się dotrzeć do rachunków potwierdzających te informacje.
Owoce morza, alkohole, ręczniki dla psa...
Dodatkowo przewodniczący mógł liczyć na bezpłatne tzw. wstawki, czyli jedzenie i alkohole dostarczane do pokoju. Według źródeł, na które powołują się dziennikarze tygodnika, takie wstawki zawierały zazwyczaj dania z owoców morza i drogie, markowe alkohole.
Do luksusów mieli być też przyzwyczajani znajomi oraz rodzina Piotra Dudy, na których w hotelu mówiono „VIP od Dudy”. Według rozmówców dziennikarzy "Newsweeka" wyjątkowo był także traktowany pies przewodniczącego, dla którego podczas jednej z wizyt kupowano legowisko, specjalną karmę a nawet przygotowano ręczniki z wyszytym imieniem.
Dziennikarze wskazują, że wszystko to było możliwe, ponieważ "Bałtyk" pośrednio jest własnością "Solidarności". Jego właścicielem jest spółka Dekom należąca do związku. A przewodniczący Duda zasiada w radzie nadzorczej spółki.
Na zapowiedź artykułu szybko zareagował sam zainteresowany. Jeszcze w piątek wydał oświadczenie, w którym podkreślił, że informacje publikowane w tygodniku są nieprawdziwe a cały artykuł jest atakiem na niego i związek, którym kieruje.
Żona prezesa służbowo w SPA?
Z dobrodziejstw "Bałtyku" miała bezpłatnie korzystać także żona prezesa Dekomu, będąca jednocześnie radną miejską w Elblągu. Według źródeł tygodnika, w ostatnich latach Maria Kosecka skorzystała z zabiegów wartych około 30 tys. zł, za które nie zapłaciła. Jej wizyty miały być zaksięgowane jako pobyty służbowe.
W rozmowie z nami radna nie chciała odpowiedzieć na zarzuty tygodnika. – Nie mam w tej sprawie nic do powiedzenia – stwierdziła.
Wcześniej wysłała do lokalnych mediów oświadczenie, w którym przyznała, że korzystała z usług SU "Bałtyk", ale wszystkie jej wizyty były opłacone, niektóre z NFZ.
Pełna treść oświadczenia:
Informacje opublikowane przez Newsweek zostały pozyskane przez dziennikarzy z rażącym naruszeniem prawa. Zarówno fakt przebywania w sanatorium jak również fakt korzystania z opieki medycznej zalicza się do danych osobowych wrażliwych, chronionych w sposób szczególny, ustawowo, pod groźbą pozbawienia wolności włącznie. Dlatego zakładam podjęcie stosownych kroków odszkodowawczych i w zakresie odpowiedzialności karnej - mówi nam Maria Kosecka. - Mogę jedynie potwierdzić, że przebywałam w SU Bałtyk w Kołobrzegu, również na podstawie skierowań z NFZ. Wszelkie moje pobyty zostały zgodnie z obowiązującymi zasadami opłacone. W sposób dla mnie zupełnie niezrozumiały zostałam włączona w bezwzględny i ordynarny atak na Pana Piotra Dudę, przez nieprzebierających w środkach dziennikarzy. Maria Kosecka
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: md,ws / Źródło: TVN24 Pomorze