Przejście dla pieszych na Hallera w Gdańsku to bez wątpienia czarny punkt na mapie miasta. Wielokrotnie dochodziło tu do wypadków, ostatnio w sobotę samochód zmiótł pieszego z pasów. Co robić? M.in. ograniczyć prędkość na tym odcinku do 30 km/h, dodatkowo zainstalować "spowalniacze" - radzi ekspert, zastrzegając, że nie sprawdzą się w tym miejscu ani światła ani wysepka.
Niebezpieczne przejście dla pieszych wciąż straszy przechodniów. Rozwiązania tej sytuacji szuka reporter TVN24 Adam Kasprzyk, który o sposobach ostrzegania kierowców i zabezpieczania pieszych rozmawiał z Dariuszem Śmiarowskim, instruktorem jazdy.
- Kierowcy w tym miejscu przede wszystkim nie widzą znaku ostrzegawczego, który mijają. Moim zdaniem powinien on być powtórzony, może nawet namalowany na jezdni – mówił Śmiarowski.
- Pamiętajmy że droga hamowania wraz z czasem reakcji przy prędkości 50 km/h, która jest tu dozwolona na tym odcinku wynosi co najmniej 30 metrów i to na suchej nawierzchni zakładając, że pojazd jest sprawny – dodał.
Wysepka czy światła?
Według Śmiarowskiego proponowane rozwiązania takie jak wysepka w miejscu przejścia czy sygnalizacja świetlna nie zdałyby egzaminu. - Wysepka sprawdziłaby się, gdyby była techniczna możliwość wybudowania, ale tutaj poruszają się tramwaje. Z kolei rozwiązanie ze światłami niewiele nam da, bo czas oczekiwania na zielony sygnał przez pieszych byłby zbyt długi i piesi przechodziliby na czerwonym, ponieważ kilkadziesiąt metrów stąd mamy jedną sygnalizację świetlną, za chwile następną – tłumaczy instruktor.
Ograniczenie pomoże?
Jak twierdzi, jedynym rozwiązaniem, które może poprawić sytuację to ustawienie ograniczenia prędkości do 30 km/h w newralgicznym miejscu. Dodatkowo spowolnienie kierowców przez zastosowanie poprzecznych pasów spowalniających np. takich jak przy zjazdach z autostrady. - Poprzeczne linie trochę wybrzuszone, które wymuszają spowolnienie pojazdu – ocenia.
Potrącenia na pasach
W sobotę na feralnym przejściu kierowca potrącił prawidłowo przechodzącego przechodnia. 49-latek z obrażeniami głowy i nogi został przewieziony do szpitala.
8 listopada 2012 r. przez przejście między wiaduktem kolejowym a Operą Bałtycką przechodził młody chłopak, Robert Laddach. Dwóch kierowców zatrzymało się, aby go przepuścić. Ułamek sekundy później zza jednego z samochodów stojących przed przejściem wyjechał drugi pojazd. Kierowca nie zauważył, że na przejściu jest człowiek. Potrącił go. Chłopak upadł kilka metrów dalej. Sprawca zatrzymał się i chciał pomóc rannemu.
Miesiąc po tym dramatycznym wypadku, na tym samym przejściu samochód potrącił 22-letnią kobietę. Wypadek ponownie zarejestrowały kamery sklepowego monitoringu. Na szczęście tym razem kobieta nie odniosła większych obrażeń.
Zobacz materiał Faktów TVN:
Tu znajduje się przejście dla pieszych na Hallera w Gdańsku:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws/iga / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Pomorze