Straż leśna w Kolbudach ( woj pomorskie) złapała na gorącym uczynku siedmiu kierowców quadów, którzy nielegalnie jeździli po lesie. Niestety, jak przyznają strażnicy, quady i crossy coraz częściej niszczą leśne dukty i płoszą zwierzynę.
- Najpierw tropiliśmy ich po śladach. W pewnym momencie było już nawet słychać charakterystyczny dźwięk silników, więc nasłuchiwaliśmy dalej i jechaliśmy za tym warkotem. Co jakiś czas sami się zatrzymywaliśmy, żeby ich nie spłoszyć - opowiada Tomasz Lis ze Straży leśnej w Kolbudach.
Cierpliwość się opłacała. Za jednym z zakrętów patrol zauważył kierowcę quada, który rozjeżdżał brzeg rzeki. - Szybko do niego podjechaliśmy. Jak nas zobaczył to próbował zawrócić i uciekać, ale tylko się zakopał. Odcięliśmy mu drogę ucieczki, ale jego koledzy zdołali odjechać - dodaje Lis.
Kilka minut później skruszeni znajomi wrócili. Wszyscy kierowcy otrzymali mandaty, na łączną kwotę 3 tys. zł.
Niszczą roślinność, płoszą zwierzęta
Strażnicy chwalą się swoją ostatnią akcją, ale jak sami przyznają, takie zatrzymanie to tylko wierzchołek góry lodowej. Kierowcy quadów i crossów za nic mają zakaz wjazdu do lasu. Podczas swoich rajdów niszczą leśne dukty, roślinność i płoszą zwierzęta. Niekiedy są też zagrożeniem dla spacerowiczów. Tropienie ich to walka z wiatrakami.
- Nasze nadleśnictwo znajduje się na atrakcyjnym terenie. Kierowców może przyciągać ukształtowanie terenu i to, że jesteśmy w pobliżu Trójmiasta. Znamy swój teren i patrolujemy go, wiec wiemy kiedy i gdzie ktoś tu się pojawił. Czasami otrzymujemy też sygnały od zaniepokojonych mieszkańców, ale często jest już za późno, żeby kogoś ująć - mówi Rafał Szadkowski ze straży leśnej w Kolbudach.
Sami miłośnicy "leśnego szaleństwa" też nie ułatwiają sprawy. Kierowcy są bardzo mobilni, zmieniają miejsca, w których się pojawiają, ale kiedy udaje się ich ująć muszą się liczyć z tym, że za swoje rajdy mogą słono zapłacić. Jak przypomina Szadkowski, wjazd do lasu pojazdem o napędzie motorowym jest karalny. Mówi o tym m.in. ustawa o lasach. - Wysokość mandatu jest zależna od liczby wykroczeń. Najwyższa kara jaką możemy przyznać opiewa na tysiąc złotych. W tym przypadku wystarczy popełnić dwa wykroczenia, kierowca quada, który tylko wjeżdża do lasu już popełnia nawet cztery wykroczenia - tłumaczy Szadkowski.
Leśnicy apelują o zdrowy rozsądek i przypominają, że las to nie miejsce na rajdy.
"Wjeżdżali do wody, próbowali łowić ryby"
Miesiąc temu informowaliśmy również o innym bulwersującym zdarzeniu. Wtedy to dwóch mężczyzn wjechało quadem na teren rezerwatu przyrody Mewia Łacha tuż u ujścia Wisły. Tymczasem tamtejsze piaszczyste plaże i wydmy to raj dla ptactwa błotnego oraz fok.
- Obaj mężczyźni usłyszeli zarzut złamania zakazu połowu ryb na terenie rezerwatu. Ponadto kierowca dodatkowo odpowie za nielegalny wjazd na teren pasu technicznego bez wymaganego zezwolenia. Obie sprawy przekazaliśmy już do sądu - informuje mł. asp. Paulina Grzesiowska z nowodworskiej policji.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: Aleksandra Arendt / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Straż Leśna w Kolbudach | Tomasz Lis