Do miejsca przeznaczenia dotarł w sobotę o godz. 15.15. Trzykrotny mistrz świata w klasie Raceboard wylądował na plaży miejskiej w Gdyni Śródmieściu, gdzie od razu dostał oklaski od plażowiczów.
– Jestem bardzo zmęczony i myślę, że może jutro rano dojdzie do mnie, co się stało – powiedział Max Wójcik zaraz po dotarciu do brzegu.
Czekał na najlepszą pogodę
Wójcik wypłynął ze Szwecji w piątek o godzinie 17.
- Max czekał ze startem na najkorzystniejsze warunki do żeglowania. Pogoda sprzyjała mu zwłaszcza po wypłynięciu z Karlskrony, a najtrudniej płynęło się, kiedy zbliżał się do Półwyspu Helskiego. Nieźle natomiast wiało na ostatnim odcinku na Zatoce Gdańskiej - powiedział odpowiadający w tym projekcie za kontakt z mediami Paweł Rogalski.
Przygotowania do tej wyprawy trwały trzy miesiące. W trakcie rejsu Wójcika ubezpieczało dwóch sterników, dwóch ratowników WOPR oraz mechanik, którzy płynęli na wyposażonym w dwa 300-konne silniki pontonie.
- Maksowi chodzą po głowie kolejne żeglarskie wyzwania. Na razie jednak za wcześnie, aby mówić o konkretnych planach - podsumował Rogalski.
Autor: md/mz / Źródło: TVN24 Pomorze, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24