Tlenek węgla emitowany z wózków widłowych mógł być przyczyną masowego zatrucia, do którego doszło pod koniec lutego w Kwidzynie – informuje Radio Gdańsk. 90 pracowników kwidzyńskiej firmy trafiło wówczas do szpitali z objawami zatrucia czadem.
Z opinia biegłych wynika, że wózki widłowe, używane na terenie hali produkcyjnej, były w fatalnym stanie technicznym. Kwidzyńska prokuratura bada, czy z wózków mogło ulotnić się tak dużo substancji, żeby wywołać masowe zatrucie wśród pracowników.
- Każdy z wózków emitował w hali produkcyjnej tlenek węgla nie tylko feralnej nocy 26 lutego, ale też dużo wcześniej – podaje Radio Gdańsk.
Według informacji dziennikarzy lokalnego radia, ewentualne zarzuty w tej sprawie będą mogły zostać przedstawione, kiedy uda się powiązać fatalny stan maszyn ze stanem zdrowia pracowników firmy. Już w marcu zarzut utrudnienia śledztwa usłyszał jednak dyrektor techniczny kwidzyńskich zakładów, który próbował ukryć wózki przed prokuraturą.
Masowe zatrucie
W nocy z 25 na 26 lutego 90 pracowników Warmińskich Zakładów Przetwórstwa Owocowo-Warzywnego w Kwidzynie trafiło do szpitali z powodu zatrucia czadem. Większość poszkodowanych po zbadaniu przez lekarzy została wypisana do domów, tylko jeden pracownik wymagał dwudniowej hospitalizacji.
Tuż po zdarzeniu strażacy, którzy uczestniczyli w akcji ratunkowej wstępnie orzekli, że przyczyną zatrucia mogły być trzy spalinowe wózki widłowe wykorzystywane w hali. Jak ustalili strażacy, na początku akcji poziom stężenia tlenku węgla w pomieszczeniu przekraczał prawie dziesięciokrotnie dopuszczalne normy.
Kwidzyńska prokuratura bada sprawę pod kątem narażenia życia lub zdrowia wielu osób w wyniku rozprzestrzenienia substancji trujących. Za popełnienie tego przestępstwa grozi od roku do 10 lat więzienia.
Autor: md/mz / Źródło: Radio Gdańsk, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24