Zamierzał skuterem dopłynąć do Maroka, ale jego podróż dość nieoczekiwanie zakończyła się na wodach Zatoki Gdańskiej. 34-letni Fin zabłądził, bo zepsuł mu się GPS, a w końcu zabrakło paliwa. Na ratunek mężczyźnie ruszyła straż graniczna.
34-latek, który płynął w ramach akcji charytatywnej na rzecz szpitala dziecięcego w Helsinkach, znalazłszy się w na wysokości Krynicy Morskiej nie wiedział, gdzie jest.
- Około godz. 12.00 jeden z rybaków poinformował nas, że spotkał Fina, który dryfuje na skuterze po Zatoce Gdańskiej i potrzebuje pomocy. Okazało się, że mężczyzna był kilometr od portu w Krynicy Morskiej - relacjonuje Tadeusz Gruchalla, rzecznik prasowy Komendanta Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku.
Z Helsinek do Maroka
Strażnicy poprosili o pomoc ratowników WOPR-u, którzy odholowali Fina do brzegu. - 34-latek tłumaczył, że płynął do Maroka, ale się zgubił, bo zepsuł mu się GPS. Kiedy rybak powiedział mu, że jest w Polsce chciał ruszyć w dalszą drogę, ale nie miał paliwa – dodaje Gruchalla.
Strażnicy upewnili się, że mężczyźnie nic się nie stało, pomogli mu zatankować paliwo. - Wskazaliśmy mu drogę i ruszył w dalszą podróż – mówi Gruchalla.
Tutaj dryfował Fin:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Morski Oddział Straży Granicznej w Gdańsku