Codzienne awantury, alkohol i policja, która mówi, że niewiele może zrobić - tak według relacji Angeliki Miłosz z Władysławowa wygląda życie jej rodziny. Awantury mają wywoływać jej brat i matka, którzy są alkoholikami. Kobieta, aby mieć dowód tego, co dzieje się w jej domu, nagrała film dla policji. Policja wylicza podjęte interwencje i zapewnia, że sprawę stara się rozwiązać.
Kobieta wraz z mężem twierdzą, że policja przyjeżdżając na wezwanie rozkłada ręce. Narzekają też na długi czas oczekiwania na funkcjonariuszy.
- Jeżeli jest założona Niebieska Karta, która świadczy o przemocy, to policja powinna dotrzeć jak najszybciej. A my czasem czekamy 40 minut - mówi pani Angelika.
Wyczyny członków rodziny kobieta postanowiła nagrać. - Policja twierdzi, że nigdy nic nie widzi, jak przyjeżdżają. Szwagier, kiedy zobaczył, że żona nagrywa, odpalił samochód i ruszył na nas. Żonę przejechał po nodze - relacjonuje mąż kobiety.
Pod obserwacją
Policja twierdzi, że ostatnio przyjęła dziewięć zgłoszeń z prośbą o interwencję w sprawie tej rodziny. Żadna z nich nie dotyczyła jednak - zdaniem policji - znęcania się, a zakłócania ciszy nocnej albo spokoju.
Rodzina jest objęta Niebieską Kartą. Policja informuje, że w grudniu 2012 roku został skierowany akt oskarżenia do sądu w sprawie znęcania się. Sprawa dotyczyła okresu od 2004 do 2012 roku. - Interwencje przeprowadzono w tym roku i nie dotyczyły znęcania - zapewnia policja.
Kobieta w TVN24 tłumaczy, że pijackie libacje rozpoczynają się każdego dnia rano. - Są wyzwiska, groźby zabiciem, podpaleniem, że nas rozjadą samochodem, że męża wywiozą do lasu i mu nogi połamią - relacjonuje Angelika Miłosz.
I opisuje jak wygląda przykładowa interwencja w jej domu. - Policja przyjeżdża, my mówimy co się dzieje, policja bierze od matki dane i odjeżdżają. Próbowaliśmy wszystkiego - i wymeldować, i skierować matkę na leczenie - deklaruje kobieta.
Policja zapewnia, że stara się pomóc rodzinie. - To nie jest tak, że policjanci nie reagują. Był tam szereg interwencji. Prowadzonych jest w tej chwili pięć spraw o wykroczenia - powiedział w TVN24 Łukasz Dettlaff z policji w Pucku.
Autor: mn//gak/kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24, zdjęcia amatorskie