Statek Tanais utknął na przekopie Mierzei Wiślanej, od strony Zalewu Wiślanego i nie może wypłynąć do celu. Na śluzie, przez sztorm, doszło do awarii. Uwięziony statek to jednostka transportowa bliskiego zasięgu. W poniedziałek miał wypłynąć z załadunkiem do Niemiec.
Niedzielna cofka sprawiła wiele kłopotów w polskich portach. Żywioł nie oszczędził infrastruktury przekopu, która w teorii powinna być odporna na wodę.
Urząd Morski przekazał, że na skutek wyjątkowego "splotu bardzo niekorzystnych zjawisk pogodowych", w szczególności nadzwyczaj wysokiego poziomu wody, niekorzystnego kierunku i siły wiatru, a także czasu trwania tych zjawisk, w niedzielę w północnej maszynowni bram śluzy Kanału Żeglugowego doszło do awarii. "Z uwagi na nadzwyczajny charakter okoliczności, zdarzenie zostało wstępnie zakwalifikowanie jako przypadek siły wyższej" - przekazuje urząd.
- To wymaga analizy, jesteśmy w pełni zmobilizowani i trwają intensywne prace nad usunięciem tej awarii - powiedziała nam Magdalena Kierzkowska, rzeczniczka Urzędu Morskiego w Gdyni. Nie wiadomo jednak, ile to potrwa.
Statek nie może wypłynąć do Hamburga
Jak opowiadała będąca na miejscu w czwartek reporterka TVN24 Dominika Ziółkowska, do Elbląga nie mogą co prawda wpływać duże statki dalekomorskie, ale chociaż te mniejsze miały pływać bez przeszkód. Na stronie Marine Traffic widać kilkanaście jednostek na Zalewie Wiślanym, rzece Elbląg i w porcie, ale część z nich to jednostki techniczne. W kapitanacie portu przekazano nam, że jedna jednostka chce się przeprawić. To statek Tanais, który w poniedziałek miał wypłynąć do Hamburga.
- Tam powinien być wyładowany i przeładowywany na duży statek oceaniczny, który dalej powiezie to m.in. do Arabii Saudyjskiej. Problem jest w tym, że stajemy się mało wiarygodni ze względu na to, że nie dostarczymy towaru pod konkretną jednostkę. Następna jednostka, która mogłaby płynąć z Hamburga w kierunku Arabii Saudyjskiej, może być za dwa tygodnie, za miesiąc, trudno powiedzieć. A ktoś na to czeka - mówi Piotr Lipka, kapitan statku Tanais.
Armator jest oburzony sytuacją i zastanawia się, jak to możliwe, że inwestycja za ponad dwa miliardy złotych nie jest odporna na sztorm.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24