Marcin P. bardzo pracowicie spożytkował czas, jaki przyszło mu spędzić w więziennej celi. Zza krat postanowił zaatakować - do gdańskiego sądu trafił właśnie napisany przez niego ręcznie wniosek o odwołanie syndyka Amber Gold. Sprawę ujawniły Fakty TVN.
Skarga na syndyka wpłynęła do Sądu Rejonowego Gdańsk-Północ, który zajmuje się upadłością spółki Amber Gold. Marcin P. argumentuje w niej, że w sprawozdaniu złożonym przez Józefa Dębińskiego – obecnie syndyka, a wcześniej zarządcę majątku – były nieprawidłowości.
Nie taki majątek, nie takie długi
- We wniosku Marcin P. kwestionuje wycenę majątku i twierdzi, że miał wyższą wartość - tłumaczy sędzia Tomasz Adamski, rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Majątku, którego jednym z najważniejszych składników jest flota samochodów. 146 aut ukrytych w dwóch halach w jednej z miejscowości pod Gdańskiem.
Marcin P. kwestionuje też wielkość zadłużenia spółki twierdząc, że jest niższe.
Syndyk nie odpowiada mu jednak nie tylko z powodu zaniżenia wartości majątku i zawyżenia wielkości długów. Założycielowi Amber Gold nie podoba się też to, co Dębiński mówi dziennikarzom. Jak wyjaśnia sędzia Adamski, P. przedstawia szereg argumentów dotyczących podawania nierzetelnych informacji w mediach.
P. żąda głowy syndyka
Za wszystkie przewinienia, które Marcin P. wymienił w napisanym w więziennej celi wniosku, dawny szef Amber Gold żąda odsunięcia Dębińskiego od sprawy spółki.
- Domaga się odwołania syndyka i sygnalizuje, że złoży do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa – mówi sędzia Adamski.
Wniosek złożony przez Marcina P. jest wnioskiem formalnym, został więc przez gdański sąd odpowiednio zadekretowany i będzie rozpatrzony w ciągu dwóch tygodni.
Autor: maz/par / Źródło: TVN24 Pomorze, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24