Weszli do morza, zaczęli tonąć. Zarzut dla opiekuna kolonii

Tym razem udało się uratować wszystkie tonące osoby
Weszli do morza z opiekunem, zaczęli tonąć. Wychowawca usłyszał zarzuty
Źródło: TVN24
Prokuratura przedstawiła zarzut opiekunowi grupy kolonijnej, który w poniedziałek wraz z piątką dzieci tonął w Morzu Bałtyckim. Od tragedii dzieliły ich sekundy. To, że potrzebują pomocy, zauważyli ratownicy Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, którzy akurat pojawili się na niestrzeżonej plaży.

44-letni wychowawca, pod którego opieką przebywała grupa kolonistów w Łebie, odpowie za narażenie dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, za co może grozić do pięciu lat więzienia. Mężczyzna został odsunięty od opieki nad dziećmi.

- Podejrzany złożył obszerne wyjaśnienia, które będą weryfikowane na dalszym etapie postępowania - przekazała Joanna Gorczycka z Prokuratury Rejonowej w Lęborku, która nadzoruje śledztwo wszczęte przez komisariat w Łebie. Jak wskazała, "opiekun kolonii dopuścił do sytuacji, w której dzieci weszły do wody".

W poniedziałek, pomimo bezwzględnego zakazu kąpieli i czerwonych flag, pięcioro dzieci i ich opiekun znaleźli się w wodzie, 100 metrów od brzegu. Nagle stracili grunt pod nogami i zaczęli się topić. Przebywali na niestrzeżonym kąpielisku w Łebie, a ich życie uratował patrol ratowników wodnych, który akurat tamtędy przejeżdżał.  

Tego dnia wiał bardzo silny wiatr i były silne prądy wsteczne. Gdyby nie pomoc ratowników, mogłoby dojść do tragedii. Jedną z dziewczynek przetransportowano do szpitala na badania.  

- Od największej tragedii w historii wypoczynku dzieci nad morzem te dzieciaki uratował cud: obecność patrolu ratowników wodnych na plaży niestrzeżonej - podkreślil Kacper Treder, ratownik WOPR.

OGLĄDAJ: "Jesteśmy w czołówce. Tej tragicznej". Co zrobić, by nie utonąć?
pc

"Jesteśmy w czołówce. Tej tragicznej". Co zrobić, by nie utonąć?

Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji

Dzieci kontynuują wypoczynek

Prokuratura i kuratorium prowadzą dokładne kontrole i sprawdzają wszystko, co działo się wokół tej kolonii.

- Był to wyjazd zorganizowany, dofinansowany ze środków publicznych. Na ten moment wiemy, że zaraz po tym zajściu była przeprowadzona kontrola w kuratorium oświaty z delegatury w Słupsku. Stwierdzono nieprawidłowości. Były braki w kartach, wątpliwości co do dwóch opiekunów, którzy zostali podmienieni chwilę przed wyjazdem w związku z tym, że wychowawcy zachorowali. Te informacje są weryfikowane. Do dzisiaj (czwartek, 21 sierpnia - red.) mają być przesłane wyjaśnienia do kuratorium oświaty przez organizatorów kolonii i jutro kuratorium ponownie uda się w miejsce wypoczynku tych dzieci. Policja ani kuratorium nie rekomendowały przerwania wypoczynku, w związku z czym dzieci cały czas z niego korzystają - wyjaśnił Krystian Kłos, rzecznik prasowy Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku.

Sprawdzane są przede wszystkim rozbieżności dotyczące tego, jak grupa, wraz z opiekunem, znalazła się w wodzie, bo - jak poinformował przedstawiciel Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego - jedna z wersji mówi o tym, że dzieci w pewnym momencie samowolnie wbiegły do wody, a opiekun rzucił się za nimi. Druga, że wszyscy wspólnie weszli do wody.

Tym razem udało się uratować wszystkie tonące osoby
Tym razem udało się uratować wszystkie tonące osoby
Źródło: Gniewiński WOPR
Źródło: Google Maps
TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: