Krowa z Kokoszek postanowiła zasmakować wolności i uciekła właścicielowi. Zwierze chodziło po gdańskich ulicach, stwarzając zagrożenie zarówno dla kierowców, jak i dla siebie. - Strażnicy miejscy, którzy stanęli oko w oko z nieco rozbrykaną krasulą, nie mieli łatwego zadania. Musieli być i zdecydowani, i delikatni. Krowa była bowiem cielna - relacjonują.
O spacerującej po ulicy Nowatorów krowie strażników poinformowali przechodnie.
- Krowa dość dynamicznie musiała przemieszczać się po okolicy, bo na ulicy Nowatorów patrol jej już nie zastał. Okazało się, krasula zwiedza akurat poprzeczną ulicę Geodetów - opowiada Wojciech Siółkowski z gdańskiej Straży Miejskiej.
Jak mówi, funkcjonariusze nie chcieli stresować zwierzęcia. - W sobie tylko znany sposób przekonali ją, by zeszła z jezdni na nieużytkowany grunt rolny i pozwoliła przywiązać się do metalowego płotu. Potem w siedzibie pobliskiej firmy mundurowi poprosili o wiadro z wodą i napoili krasulę. Ta wyraźnie się uspokoiła - przekonuje Siółkowski.
Właściciel dostał mandat
Dzięki numerom umieszczonym na kolczykach krowy oraz licznym telefonom do różnych instytucji dyżurnemu udało się ustalić do kogo należy uciekinierka.
Właściciel został wezwany na miejsce. - Mężczyzna potwierdził podejrzenia strażników, że krowa jest cielna. Lecz nim wrócił z czworonożną globtroterką do swego gospodarstwa, przyjął mandat karny w wysokości 100 złotych. Został ukarany za niezachowanie ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia - wyjaśnił Wojciech Siółkowski.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Straż Miejska Gdańsk