Koszalińscy lekarze uratowali życie jej synka. W podzięce zdecydowała, że zamiast kwiatów czy bombonierki da im w prezencie profesjonalną karetkę. Zorganizowała zbiórkę pieniędzy i szuka sponsorów.
- Impulsem dla mnie było to, że mój synek trafił w bardzo ciężkim stanie na OIOM w kwietniu ubiegłego roku i tam lekarze oraz pielęgniarki uratowali mu życie. Zdiagnozowano u niego sepsę – opowiada Aleksandra Stenka, pracująca matka trójki dzieci, a od niedawna współzałożycielka fundacji Marzenia do Spełnienia, która chce kupić karetkę dla koszalińskiego pogotowia.
Zaczęła od sprzedaży ciast
Podczas ponad dwutygodniowego pobytu na ostrym dyżurze miała okazję przyjrzeć się ciężkiej pracy ratowników. – Widzieliśmy ich zaangażowanie. To naprawdę wyjątkowe osoby. Chciałam to docenić – twierdzi pani Aleksandra. Zapytała więc, czego oddział najbardziej obecnie potrzebuje? Na co można zbierać pieniądze? Usłyszała: na specjalistyczną karetkę.
Obecnie w Koszalinie jest 10-letni ambulans z przestarzałym sprzętem. Pełni on jednak bardzo ważną rolę – wykonuje nawet transporty noworodków będących w stanie zagrożenia życia i wykonuje transporty medyczne nawet do Szczecinka, Kołobrzegu czy Białogardu.
- Obecna karetka ma 300 tysięcy na liczniku. Może jeszcze trochę posłużyć, ale już dożywa swojego wieku. Technologicznie jest już trochę opóźniona, szczególnie dla wcześniaków - tłumaczy Andrzej Melka, ordynator Oddziału Anestezjologii, Intensywnej Terapii Dziecięcej i Neonatologicznej Szpitala Wojewódzkiego w Koszalinie
Już planuje kolejne akcje
Przy pomocy znajomych ze studiów pani Aleksandra założyła fundację i rozpoczęła zbiórkę pieniędzy. Najpierw w przedszkolu synka. – Matki upiekły ciasta, a dochód z ich sprzedaży trafił na konto fundacji – opisuje Stenka. Potem była zbiórka w liceum, plakaty na mieście, rozmowy z potencjalnymi sponsorami.
Na razie udało się zebrać 30 tysięcy złotych. To bardzo dobry wynik, biorąc pod uwagę krótki czas i niedoświadczenie pani Aleksandry, ale pieniędzy potrzeba dużo więcej. – Taka karetka z wyposażeniem kosztuje 700 tysięcy złotych.
Koszalinianka nie traci jednak wigoru i wylicza, że gdyby każdy mieszkaniec regionu wpłacił 5 złotych, to wystarczyłoby na zakup ambulansu. Na razie w szpitalach i przychodniach w Koszalinie mają pojawić się puszki. – Wierzymy, że się uda – mówi nam Stenka i już planuje, na co może zbierać, gdy już zakupi karetkę.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/gp / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24