Policjanci i żołnierze zablokowali wyjazd z myjni w Olsztynie po kłótni z mieszkańcami, którzy w weekend przyjechali umyć samochody. Na nic zdały się tłumaczenia, że "myjnia jest bezdotykowa". Posypały się mandaty i upomnienia za złamanie przepisów.
W Olsztynie w sobotę policja wraz z żandarmerią wojskową zaskoczyła mieszkańców miasta, którzy, korzystając z ładnej pogody, przyjechali na myjnię przy ulicy Obiegowej wypucować samochody. Sytuację opisał i udokumentował zdjęciami "Twój Kurier Olsztyński".
W momencie, gdy mundurowi zjawili się na myjni, trzech mężczyzn już z niej korzystało. Na swoją kolej czekało już kilku innych kierowców. Gdy funkcjonariusze przystąpili do kontroli, kilku mieszkańców zaczęło się z nimi kłócić.
Mandaty i upomnienia
Jak pisze gazeta, "atmosfera była dosyć napięta". Kierowcy nie chcieli pogodzić się z groźbą kary finansowej. Tłumaczyli, że przecież myjnia jest bezdotykowa. Niektórzy kierowcy próbowali odjechać, ale wyjazd zablokował samochód żandarmerii wojskowej.
Funkcjonariusze powołali się na art. 54 Kodeksu Wykroczeń, według którego "kto wykracza przeciwko wydanym z upoważnienia ustawy przepisom porządkowym o zachowaniu się w miejscach publicznych, podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany".
W efekcie maksymalnymi mandatami ukaranych zostało trzech kierowców, którzy z myjni już korzystali, a wszyscy, którzy stali w kolejce, zostali wylegitymowani i upomnieni. Jeśli następnym razem policjanci przyłapią ich na nieuzasadnionym wychodzeniu z domu i łamaniu ograniczeń związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii, nie będą już mogli liczyć na łaskawość.
Mandatu oczywiście nie trzeba przyjmować. Wtedy jednak trzeba będzie tłumaczyć się przed sądem i liczyć się z tym, że może on nałożyć wyższą karę - do pięciu tysięcy złotych.
Kończy ci się przegląd techniczny? Zobacz, co możesz zrobić w trakcie zagrożenia epidemiologicznego.
Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Twój Kurier Olsztyński