Wyczerpanego psa zamkniętego w nagrzanym samochodzie zauważył przechodzień. Mężczyzna próbował znaleźć właściciela, jednak bezskutecznie. W końcu wezwał policję. - Zwierzak nie reagował na nawoływanie. Policjanci podjęli decyzję o zbiciu szyby w samochodzie - informują funkcjonariusze. Po wszystkim zjawiła się właścicielka, która nie widziała nic złego w swoim zachowaniu.
Wszystko działo się w czwartek, kiedy temperatury w Kołobrzegu (Zachodniopomorskie) sięgały prawie 30 stopni Celsjusza. Mężczyzna przechodził przez parking na ulicy Kościuszki, kiedy zauważył zamkniętego w samochodzie psa. - Mężczyzna szukał właściciela tego pojazdu, ale bez skutku. Martwił się, że pies może dłużej nie wytrzymać w takim słońcu - opisuje sierż. Karolina Seemann z Komendy Powiatowej Policji w Kołobrzegu.
Postanowił więc wezwać policję, która przyjechała na miejsce.
Właścicielka nie widziała nic złego w swoim zachowaniu
- Funkcjonariusze od razu zauważyli, że pies jest bardzo wyczerpany i potrzebna mu natychmiastowa pomoc. Zwierzak nie reagował na nawoływanie. Policjanci podjęli decyzję o zbiciu szyby w samochodzie - dodaje Seemann.
Policjanci dali uratowanemu psu wodę i jedzenie.
- Po całym zajściu na miejscu interwencji zjawiła się właścicielka psa. Kobieta nie widziała nic złego w swoim zachowaniu, twierdząc, że nie było jej tylko chwilę, a pies miał uchyloną szybę - mówi oficer prasowy.
Policjanci wyjaśniają teraz okoliczności tego zdarzenia. Jak tłumaczy Seemann, takie zachowanie może zostać zakwalifikowane jako znęcanie się nad zwierzęciem, za co grozi do trzech lat więzienia.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: KPP Kołobrzeg