Jest decyzja - Douglasa z dna Bałtyku wyciągnie Marynarka Wojenna

Z Douglasa wyciągnięto już kilkadziesiąt zabytków
Z Douglasa wyciągnięto już kilkadziesiąt zabytków
Źródło: Centralne Muzeum Morskie w Gdańsku

Już wiadomo, kto podejmie próbę wydobycia wraku bombowca z czasów II wojny światowej z dna Bałtyku. Jak dowiedział się portal tvn24.pl będzie to Marynarka Wojenna, a Douglas na powierzchni znaleźć ma się jeszcze w lipcu.

Zatopionego bombowca (Douglasa A-20), w ubiegłym roku, odkrył Instytut Morski w Gdańsku. Pierwszy raz próbowano go wydostać w październiku 2013. Bez powodzenia.

W poniedziałek, jak się dowiadujemy, Ministerstwo Obrony Narodowej pozwoliło, żeby w akcji wydobycia wraku uczestniczyła Marynarka Wojenna. To ona odsłoni wrak i wyciągną go z wody. Prace będzie nadzorować Centralne Muzeum Morskie w Gdańsku.

Muszą to jeszcze zaplanować

- Zgromadziliśmy już niezbędne pieniądze z ministerstwa. Teraz najważniejsze jest, żeby ustalić dokładny plan wydobycia oraz to, w jaki sposób przetransportujemy ten wrak. Na pewno będzie nam potrzebna specjalna barka – mówi w rozmowie z tvn24.pl Iwona Pomian z CNMM.

Podczas ubiegłorocznej próby wyciągnięcia wraku na powierzchnię, która zakończyła się fiaskiem, wskazywano Marynarkę Wojenną i Urząd Morski, jako te, które mają odpowiedni sprzęt.

Kość niezgody

Bombowiec leży na głębokości 15 metrów, ok. czterech kilometrów od Rozewia. Na maszynę natrafił Instytut Morski w Gdańsku na początku lipca ubiegłego roku, podczas prac pomiarowych. Bombowiec miał trafić do Muzeum Lotnictwa w Krakowie, dlatego obie instytucje próbowały się porozumieć w kwestii jego wydobycia. Jak twierdził Benedykt Hac, kierownik Zakładu Oceanografii Operacyjnej Instytutu Morskiego w Gdańsku obie placówki nie mogły się dogadać co do terminów akcji.

Unikalny zabytek

Wrak samolotu jest dobrze zachowany: brakuje mu wprawdzie części ogonowej, ale ma tylne stanowisko strzelca, obydwa skrzydła, dwa silniki i śmigła. Jeśli uda się go wydobyć będzie to prawdziwa perełka w zbiorach krakowskiego muzeum.

Lekki bombowiec Douglas A-20 jest unikalnym zabytkiem w skali światowej. Na całym świecie dotychczas zachowano 12 tego typu samolotów, tylko jeden z nich można podziwiać w Europie – na wyspach Brytyjskich. Dlatego dla krakowskiego muzeum wydobycie i przetransportowanie wraku do stolicy Małopolski byłoby nie lada gratką.

W początkowej fazie II wojny światowej był podstawowym bombowcem armii USA, zamawianym także przez siły zbrojne Wielkiej Brytanii oraz Francji. W 1942 r. został zastąpiony przez nowsze konstrukcje. Od 1942 r. był wykorzystywany także przez lotnictwo sowieckie. Rosjanie otrzymali od Amerykanów ponad 2,7 tys. sztuk tego samolotu. I to właśnie bombowiec używany przez Armię Czerwoną najprawdopodobniej spoczywa na dnie Bałtyku.

Przedsięwzięcie wydobycia wraku bombowca z dna Bałtyku jest finansowane głównie z budżetu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. - Samo podniesienie samolotu z dna to koszt około 200-300 tys. zł.

Wrak bombowca próbowano wydobyć tydzień temu

Wrak bombowca próbowano wydobyć tydzień temu

Nikt wcześniej nie znał Douglasa. "Nie było śladu po wędkarzach"

Nikt wcześniej nie znał Douglasa. "Nie było śladu po wędkarzach"

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: aa/i / Źródło: TVN 24 Pomorze

Czytaj także: