Na zlecenie gdańskiego IPN we wtorek przez kilka godzin przeszukiwano las w okolicy Piaśnicy (woj. pomorskie), gdzie jesienią 1939 r. Niemcy zabili i pochowali najprawdopodobniej 12-14 tysięcy osób, głównie Polaków. Nie natrafiono na ślady nieodkrytych dotąd mogił.
Badania terenowe były częścią podjętego na nowo w 2011 r. śledztwa, w którym pion śledczy gdańskiego IPN chce wyjaśnić nieustalone dotąd okoliczności związane ze sprawą masowych zabójstw w Piaśnicy. Jedną z niepewnych dotąd kwestii jest m.in. ta związana z dokładną lokalizacją i liczbą zbiorowych mogił, w których pochowano zabitych.
W trakcie pracy nad sprawą prokuratorzy zapoznali się już z zeznaniami wielu świadków, pozyskali też wiele nowych dokumentów, m.in. z archiwów niemieckich. W źródłach tych natrafiono na informacje sugerujące, że w piaśnickich lasach mogą znajdować się nieodkryte jeszcze mogiły, w których pochowano ofiary mordów.
Szukali z wykrywaczami metalu
Aby zweryfikować te bardzo niepewne wzmianki śledczy zdecydowali się na badania w terenie. Ich pierwszą część przeprowadzono we wtorek, a w ich wykonaniu prokuratorom pomagali specjaliści wyposażeni w wykrywacze metali. Śledczy wskazali specjalistom jedno z wytypowanych przez siebie miejsc: liczyli na to, że na ewentualny zbiorowy grób może wskazać znalezisko w postaci np. kilkunastu czy kilkudziesięciu łusek.
- Nie trafiliśmy na łuski, ani też na żaden inny ślad mogący wskazywać na istnienie mogiły. Znaleźliśmy natomiast pojedyncze przedmioty pochodzące z pewnością bądź z dużym prawdopodobieństwem z czasów II wojny światowej - powiedział szef pionu śledczego gdańskiego IPN Maciej Schulz.
Wśród znalezionych we wtorek rzeczy były m.in. moneta, scyzoryk oraz fragmenty drutu kolczastego i łańcuchów. - Drut mógł być wykorzystywany np. do ogrodzenia terenu, na którym w 1944 r. pracowali przy grobach więźniowie, łańcuchy mogły z kolei służyć do skuwania więźniów - wyjaśnił Schulz.
Sprawdzą jeszcze raz
Jak poinformował, w niedalekiej przyszłości - najprawdopodobniej latem, śledczy wrócą do piaśnickich lasów, by zweryfikować jeszcze przynajmniej jedno miejsce, w którym mogła być zlokalizowana niezidentyfikowana dotąd mogiła. Przed wykonaniem tych badań prokuratorzy chcą jednak przeprowadzić dodatkową kwerendę w niemieckich archiwach.
Zamordowali kilkanaście tysięcy osób
Masowe egzekucje w lesie w Piaśnicy Niemcy rozpoczęli w połowie października 1939 r. i wg niektórych źródeł kontynuowali do kwietnia 1940 r. Szacuje się, że hitlerowcy zamordowali tam kilkanaście tysięcy osób, głównie przedstawicieli polskiej inteligencji - nauczycieli, wojskowych, urzędników, duchownych, działaczy społecznych i politycznych z Pomorza Gdańskiego, a także cudzoziemców - w tym pacjentów niemieckich szpitali psychiatrycznych przywożonych pociągami z III Rzeszy.
Dla zatarcia śladów zbrodni hitlerowcy sprowadzili więźniów z obozu koncentracyjnego Stutthof, którzy latem i jesienią 1944 r. musieli wydobywać ze zbiorowych grobów zwłoki ofiar i palić je. Trwało to kilka tygodni. Po wykonaniu tej pracy więźniów rozstrzelano, a ich ciała spalono i pochowano w lesie.
Śledztwo ws. mordu
Wielu sprawców mordów w piaśnickich lasach zostało po II wojnie światowej osądzonych. W poszukiwaniu pozostałych winnych w kwietniu 1967 r. Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Gdańsku wszczęła śledztwo w tej sprawie. Po zgromadzeniu szeregu dowodów i wyjaśnieniu części istotnych okoliczności zbrodni, zostało ono zawieszone w 1975 r. We wrześniu 2011 r. postępowanie zdecydował się wznowić gdański IPN, którego prokuratorzy mają nadzieję ustalić nieznane dotąd okoliczności mordów, a także jak najpełniejszą listę ofiar.
Ekshumacje i badania
Dotychczas w Piaśnicy przeprowadzano dwukrotne badania. Pierwsze z nich i największe - połączone z ekshumacjami, miały miejsce w 1946 r. Jak napisała Barbara Bojarska w publikacji pt. "Piaśnica", w ich trakcie natrafiono na 30 mogił, z których 26 przebadano. W kolejnych badaniach - wykonanych w 1962 r., jak pisze autorka natrafiono na kolejną mogiłę. Według zeznań świadków masowych grobów mogło być jednak więcej - nawet 35.
Autor: ws/par / Źródło: PAP