W miejscowości Grodztwo (województwo kujawsko-pomorskie) strażacy wyciągnęli ze stawu samochód osobowy. Znajdowało się w nim dwóch mężczyzn. Mimo reanimacji nie udało się ich uratować. - Nie wiemy w tym momencie, jak ci mężczyźni się tam znaleźli. W naszej ocenie nie wygląda to na zabójstwo - relacjonował młodszy brygadier Mariusz Bladoszewski z włocławskiej straży pożarnej.
Jak przekazał oficer prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej we Włocławku młodszy brygadier Mariusz Bladoszewski, "strażacy zostali wezwani w sprawie samochodu, który wjechał w miejscowości Grodztwo do stawu około godziny 17.30" w środę.
Jak wyjaśniał, na miejsce wysłano cztery zastępy straży. Po przyjeździe służb ustalono, że auto dachowało, a wewnątrz uwięzione są dwie osoby.
- Wyciągnęliśmy dwóch mężczyzn w wieku 61 i 66 lat z suzuki grand vitara. Na zewnątrz przeprowadzono resuscytację, ale nie przyniosła ona powodzenia. Lekarz, którzy przybył na miejsce, stwierdził zgon dwóch osób - relacjonował przebieg wydarzeń młodszy brygadier Bladoszewski.
"Nie wiemy w tym momencie, jak ci mężczyźni się tam znaleźli"
Grupa wodno-nurkowa przeszukała staw, ale nie odnalazła w wodzie kolejnych osób. To akwen na prywatnej posesji, ogrodzony. Do najbliższej drogi jest kilkaset metrów.
- Nie wiemy w tym momencie, jak ci mężczyźni się tam znaleźli. Nie jesteśmy w tej sprawie specjalistami, ale w naszej ocenie nie wygląda to na zabójstwo. Po prostu z nieustalonych w tym momencie przyczyn mężczyźni wpadli autem do wody - wskazał rzecznik prasowy włocławskiej straży pożarnej.
Ofiarami są mieszkańcy jednej z pobliskich miejscowości w gminie Kowal. Na miejsce zdarzenia przybył prokurator, pod którego nadzorem przeprowadzane są czynności. Przyczyny tragicznego wypadku wyjaśni śledztwo.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PORTALWLOCLAWEK.PL