Bożonarodzeniowej i noworocznej atmosfery w mieście nie odczują w tym roku mieszkańcy Gdyni. Magistrat poinformował, że z powodu cięć budżetowych nie odbędzie się jarmark świąteczny oraz miejska impreza sylwestrowa. Jak poinformowano, decyzję wymusiła sytuacja gospodarczo-ekonomiczna. - Ceny energii elektrycznej, które zobaczyliśmy przelały czarę goryczy - przyznał wiceprezydent Michał Guć. Miasto zmuszone jest szukać oszczędności.
- Samorządy w całym kraju coraz mocniej dotyka fala podwyżek, a najmocniej w gminne budżety uderzają najważniejsze, podstawowe wydatki, takie jak energia elektryczna, paliwa czy koszty usług i wynagrodzeń. Aby utrzymać podstawowe usługi publiczne i pokryć najpotrzebniejsze koszta, konieczne są cięcia - poinformował gdyński magistrat w komunikacie.
W przypadku Gdyni wybór padł na razie na miejskie grudniowe imprezy: jarmark świąteczny oraz sylwestra plenerowego. Te, jak przekazali urzędnicy, w tym roku się nie odbędą.
Silny cios dla miejskiego budżetu miało przynieść otwarcie ofert na dostawę energii elektrycznej w 2023 roku.
- Wpłynęła tylko jedna oferta, która przekraczała najśmielsze szacunki miasta i partnerów zrzeszonych w grupie zakupowej NORDA. Prąd, nawet bez uwzględnienia oświetlenia ulicznego, ma być około pięciokrotnie droższy - podkreślili urzędnicy.
Wiceprezydent Gdyni: ceny energii elektrycznej przelały czarę goryczy
- Ceny energii elektrycznej, które zobaczyliśmy przelały czarę goryczy - przyznał Michał Guć, wiceprezydent Gdyni ds. innowacji Michał Guć. Choć - jak zaznaczają urzędnicy - to nie jedyne rosnące wydatki.
- Rosną koszty wynagrodzeń, ceny usług, produktów, paliw, nie wspominając nawet o zmianach podatkowych, które już od dłuższego czasu rujnują budżety polskich samorządów. Drastyczne podwyżki wymuszają na nas cięcie kosztów i dlatego jesteśmy zmuszeni szukać optymalnych rozwiązań - przekazał wiceprezydent.
"Kwota, którą zaoszczędzimy (...) to kropla w morzu potrzeb"
- Zdecydowaliśmy o oszczędnościach w pierwszej kolejności skupiających się na wydatkach, które nie wpłyną bezpośrednio na poziom usług publicznych i nie utrudnią mieszkańcom załatwienia najważniejszych spraw. Kwota, którą zaoszczędzimy przez rezygnację z organizacji świątecznego jarmarku i miejskiego sylwestra, to kropla w morzu potrzeb, ale niestety, patrząc na sytuację gospodarczo-ekonomiczną w kraju, jest to nieuniknione - stwierdził Guć.
Czytaj też: Gdyńska restauracja zniknie z mapy miasta. "Inflacja pożera to, co udało nam się z takim trudem zarobić"
Zdaniem urzędników, tak trudnej sytuacji budżetowej jeszcze nie było.
Samorząd liczy i alarmuje, że może być jeszcze gorzej
Jak policzył gdyński samorząd z budżetu miasta w zaledwie dwa lata ubyło co najmniej 285 milionów złotych. Jednym z podstawowych problemów mają być zmiany, które wprowadzono w ramach rządowego programu "Polski Ład", który ograniczył wpływy do budżetu z tytułu podatku dochodowego.
Wyliczenia wskazują również, w tym roku do miejskiej kasy z tytułu udziału w PIT powinno wpłynąć nie mniej niż 620 milionów złotych. Wpłynęło jednak zaledwie 467 milionów złotych, a przyznana przez rząd rekompensata w kwocie 68 milionów złotych nie pokryła nawet połowy tej różnicy.
- Jeszcze gorzej może być w przyszłym roku budżetowym, gdy wpływy podatkowe dla Gdyni mogłyby sięgnąć potencjalnie nawet 711 milionów złotych. Według wstępnych informacji, Ministerstwo Finansów przekaże nam jedynie 452 miliony złotych. Różnica wyniesie zatem około 259 milionów złotych, a rządowa rekompensata pokryje jedynie część z utraconych w ten sposób dochodów - oszacowali urzędnicy.
Źródło: Gdynia.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock