Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie zamyka do odwołania uczelnianą pływalnię. Powód? Jak tłumaczy uczelnia, "nagły wzrost kosztów energii oraz utrzymania obiektów, przy braku adekwatnych zwiększeń finansowania". Nie wiadomo, czy basen zostanie otwarty w drugim semestrze.
Basen Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie (UEK) pozostanie zamknięty do odwołania - poinformowały w czwartek władze uczelni.
Decyzję tłumaczą wzrostem kosztów energii i utrzymania obiektów przy braku adekwatnego zwiększenia finansowania.
"Nagły wzrost kosztów energii oraz utrzymania obiektów"
"W związku z pogarszającą się sytuacją ekonomiczno-finansową Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, z przykrością informujemy, że Władze Uczelni podjęły trudną decyzję o czasowym, całkowitym wyłączeniu z funkcjonowania basenu znajdującego się na terenie UEK" - czytamy w komunikacie uczelni.
Władze uniwersytetu poinformowały, że powodem decyzji jest "nagły wzrost kosztów energii oraz utrzymania obiektów, przy braku adekwatnych zwiększeń finansowania". Zamknięcie basenu jest jednym z kilku elementów, jakie mają przynieść oszczędności.
Jak poinformował dziennikarzy rektor krakowskiego uniwersytetu Stanisław Mazur, basen pozostanie zamknięty przynajmniej na cały pierwszy semestr.
Czytaj też: Jaka temperatura musi być w klasie? Prawo określa, przy ilu stopniach lekcje w szkole trzeba odwołać
Obniżenie temperatury, mniejsze zużycie materiałów
Zamknięcie basenu, choć - jak podkreślają władze uniwersytetu - było trudną decyzją, to przyniesie oszczędności rzędu miliona złotych. To jednak tylko jeden z elementów, które mają zapobiec pustoszeniu uniwersyteckiego budżetu.
- Innego rodzaju oszczędności to te dotyczące automatyzacji sterowania oświetleniem, innego rodzaju żarówki, obniżenie temperatury w pomieszczeniach, mniejsze zużycie materiałów. To są rzeczy, które według naszych szacunków dadzą nam około trzech, trzech i pół miliona złotych - powiedział dziennikarzom rektor UEK. - Sytuacja uczelni publicznych w Polsce jest w tej chwili dramatyczna (...). Bardzo często uczelnie stają przed wyborem: płacić pensje czy płacić rachunki za prąd - podkreślił.
Czytaj też: Przez drożyznę zamknęli pływalnię. Rachunki miały być dziesięć razy wyższe niż przed rokiem
Stanisław Mazur zaznaczył, że UEK myśli też o podwyższeniu wynagrodzeń pracowników, które - w jego opinii - "są żenujące". Jak wynika z wypowiedzi naukowca, trudno też liczyć na ministerialne wsparcie uniwersyteckiej kasy. - Podejmujemy rozmowy z rządem. Przygotowujemy raporty, opracowania, pokazujemy liczby. Co więcej, te liczby spotykają się z aprobatą naszych partnerów po stronie rządu, co nie oznacza, że spotykają się z odpowiednimi decyzjami i działaniami - ocenił Mazur.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24