Gdański lew Aion jest już we francuskim zoo. "Wszystko poszło zgodnie z planem"

Lew Aion jedzie do Francji
Lew Aion jedzie do Francji
Źródło: ZOO Gdańsk
Lew Aion jest już w Zoo De La Bourbansais na północy Francji. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, trzyletni lew zostanie nie tylko królem tamtejszego ogrodu zoologicznego, ale także przywódcą stada. - Już widzi się ze swoimi "dziewczynami", ale dopiero za kilka dni się z nimi spotka - mówi rzecznik gdańskiego zoo.

Planowo lew miał rozpocząć 40-godzinną podróż już pod koniec marca. Niestety na przeszkodzie stanęła choroba jednego z przyszłych francuskich opiekunów zwierzęcia.

Podróż w specjalnej skrzyni

- Już miesiąc temu na wybiegu Aiona wydzieliliśmy część, która była odzwierciedleniem warunków, w których podróżowało zwierzę. To było ważne, żeby przyzwyczaił się do ciasnego i ciemnego pomieszczenia, jakim jest specjalnie zaprojektowana skrzynia transportowa - mówiła Emilia Salach, rzeczniczka prasowa gdańskiego zoo.Lew musiał opuścić gdański ogród, bo osiągnął gotowość do założenia własnego stada. W obecności jego ojca Arco, przewodzącego gdańskiej grupie lwów, nie byłoby to możliwe.

W piątek Aion szczęśliwie dojechał do francuskiego zoo w Saint-Malo.

- Wszystko przebiegło zgodnie z planem. Aion już widzi się ze swoimi "dziewczynami", ale musi minąć jeszcze kilka dni zanim się z nimi spotka - mówi Salach.

Lew pokonał trasę około dwóch tysięcy kilometrów. W trakcie przejazdu miał stały dostęp do powietrza, wody oraz mięsa. Zwierzę nie zostało uśpione na czas transportu, gdyż w gdańskim zoo nie jest to praktykowane. Przewozem zajęła się niemiecka firma Trans Exotica z Niemiec. Cała operacja załadunku samca trwała kilkadziesiąt minut.

Innym się udało. W Polsce

Pomimo że koty często przywiązują się do miejsc, w których żyją, gdańskie lwy nie mają takiego problemu. Ani Lolek mieszkający w czeskim zoo, ani jego brat Bolek żyjący w ogrodzie zoologicznym na Śląsku nie mieli problemów z aklimatyzacją w nowych warunkach.

– Czysta krew, siła, temperament sprawiają, że o gdańskie geny zabiegają inne ogrody, co bardzo cieszy, bo daje nadzieję na rozwój tego zagrożonego gatunku - mówi Michał Targowski, dyrektor gdańskiego zoo.Obecnie gdańskie stado lwów angolskich liczy osiem zwierząt – cztery samice i cztery samce: Arco (samiec czołowy) i trzy samce urodzone w 2017 i cztery samice Tshibinda, Berghi, Tola, Casa (urodzona w 2017 r.)

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: PJZ/i / Źródło: tvn24

Czytaj także: