Podczas prac przy pogłębianiu toru wodnego w Motławie w Gdańsku robotnicy znaleźli dwa działa z przełomu XVII i XVIII wieku. Nie poinformowali o tym jednak konserwatora zabytków. Wydobyli je, przewieźli na teren firmy i tam zatopili. Teraz grozić im może nawet 10 lat więzienia.
Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku poinformowała, że o podejrzeniu popełnienia przestępstwa powiadomił policję jeden z pracowników Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków.
Jak przekazał, 10 stycznia podczas prac na Motławie pracownicy jednej z firm znaleźli na dnie dwie armaty z przełomu XVII i XVIII wieku. Okazało się - jak informuje policja - że armaty przewieźli na teren firmy.
- Zamiast przerwać zlecenie i zawiadomić o swoim odkryciu odpowiednie instytucje, pracownicy firmy przenieśli działa w inne miejsce i ponownie zatopili. W ubiegły czwartek zostały one ujawnione i na polecenie prokuratury wyciągnięte z wody - poinformowała Wawryniuk..
Grozi za to nawet 10 lat więzienia
Gdańscy policjanci wszczęli postępowanie wyjaśniające, dotyczące "zniszczenia stanowiska archeologicznego, przywłaszczenia dobra o szczególnym znaczeniu dla kultury oraz nie poinformowania o znalezisku konserwatora zabytków".
21 stycznia pod nadzorem funkcjonariuszy, prokuratora i przedstawiciela Pomorskiego Konserwatora Zabytów, wydobyto działa zatopione na terenie firmy. Policjanci przeprowadzili oględziny, wykonali dokumentację fotograficzną i zabezpieczyli ślady. Funkcjonariusze będą także ustalać, czy w trakcie przenoszenia zabytki nie zostały uszkodzone.
Za tego typu przestępstwa grozi kara do 10 lat więzienia.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: Policja Pomorska