- Nie zgadzam się z tym, co się obecnie dzieje. To nie jest to, o co walczyliśmy. Trzeba polską demokrację naprawić - mówił w środę były prezydent Lech Wałęsa po złożeniu kwiatów pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców w Gdańsku.
W środę rano Wałęsa, wraz z politykami PO, m.in. szefem tego ugrupowania Grzegorzem Schetyną, złożyli kwiaty pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców pl. Solidarności w Gdańsku, w związku z 36. rocznicą Porozumień Sierpniowych. W rozmowie z dziennikarzami były prezydent mówił, że w kraju jest chaos, dlatego trzeba spotykać się, by mówić o sytuacji w kraju i szukać rozwiązań. - Dziś zauważyliśmy, że jest taka potrzeba wyższa. Musimy, jeśli tak będzie jak teraz, następne spotkanie zrobić bardziej zorganizowane i z przesłaniem, co zrobić dalej - powiedział. - Dziś jesteśmy na czuwaniu. Dziś wierzymy, że ta demokracja, taka jaka jest, ma szansę być dobrą demokracją, ale jeśli nie zacznie być właściwą demokracją, o jaką walczyliśmy, to będziemy musieli się włączyć zdecydowanie, by ją poprawić, by ją postawić na właściwe tory - dodał.
"Ja się nie zgadzam z tym, co się dzieje teraz"
Wałęsa mówił, że obecnie jeździ po Polsce, by zrozumieć to, co myślą inni, "wyciągnąć wnioski i razem dokonać właściwych wyborów". - W niedługim czasie, kiedy was wysłucham, będę wiedział, jakie są sugestie, jakie są możliwości. Będę proponował rozwiązania - zapowiedział. - Ja się nie zgadzam z tym, co się dzieje teraz. To nie jest to, o co ja walczyłem, o co my walczyliśmy. Trzeba polską demokrację naprawić, trzeba wrócić do systemu, jaki wtedy zaproponowaliśmy - stwierdził. Dodał, że system ten składał się z trzech elementów - władzy wykonawczej, ustawodawczej i sądowniczej, ale "jeden element nie może zabijać drugiego". - W związku z tym musimy interweniować, musimy się zorganizować i musimy poprawić, tego wymaga od nas historia - powiedział Wałęsa.
"Nie mogę autoryzować ludzi, którzy łamią konstytucję"
W ocenie Wałęsy obecna władza "łamie konstytucję, łamie prawo i my na to nie możemy się zgodzić". - Ja na to się nie zgadzam - podkreślił. Prezydent pytany przez dziennikarzy, dlaczego nie będzie brał udziału w oficjalnych uroczystościach rocznicowych, stwierdził, że nie może "autoryzować ludzi, którzy łamią konstytucję, łamią prawo". - Ja nie mogę ich autoryzować, gdy łamią konstytucję, łamią zasady, gdy niszczą zwycięstwo Polski, próbowali zniszczyć mój autorytet. Dlatego na to się zgodzić nie można - podkreślił.
"Nie byłoby wolnej Polski gdyby nie Wałęsa"
Grzegorz Schetyna mówił z kolei, że gdańska stocznia to szczególne, symboliczne miejsce dla całej Polski, dla historii Europy, dla historii świata. - Nie byłoby wolnej Polski, nie byłoby naszej wolności, wolności Europy Środkowej gdyby nie Lech Wałęsa, gdyby nie strajk, gdyby nie 31 sierpnia. Za to dzisiaj dziękujemy i pamiętamy - podkreślił szef PO. W czasie składania kwiatów pod pomnikiem zjawiło się kilkudziesięciu przedstawicieli pomorskiego KOD, którzy skandowali "Lech Wałęsa". W odpowiedzi na hasła KOD Wałęsa odparł: "Dziękuję, nie zawiodę, spokojnie". Po złożeniu kwiatów uczestnicy odśpiewali hymn Polski. Rano z placu Solidarności wypuszczonych zostało kilkaset gołębi - to tradycyjny gest środowisk hodowców gołębi, związany z rocznicą Porozumień Sierpniowych.
Podzielone obchody
O kwestię wspólnego świętowania w przyszłości rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych pytany był też wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz, który stwierdził, że "będzie to zależało od aktualnie rządzących”. - W tej chwili PiS tworzy kategorie "nie-Polaków", ludzi, którzy są pod jakimiś obcymi wpływami – Unii Europejskiej itd. Ten język spowodował zwiększenie podziałów, ja to z przykrością obserwuję (…). Te podziały, które były, w czasie rządów PiS-u się zwiększyły i na pewno to nie jest dobre – mówił Borusewicz, podkreślając, że „wszystko zależy od tych, którzy rządzą, bo oni nadają ton: ich radia, ich media, one nadają ton. Poproszony o wspomnienie dnia, w którym podpisano Porozumienia Sierpniowe, Borusewicz powiedział, że samo podpisanie „było ukoronowaniem bardzo ciężkiego strajku, który trwał 17 dni”. - Ten strajk miał różne twarze, nieraz bardzo groźne, ludzie się bali. Pamięć Grudnia’70 – ataku, strzałów do ludzi, przecież w tym miejscu w grudniu zginęli robotnicy, ta pamięć była bardzo żywa, ludzie się bali, ale mimo wszystko zdecydowali się na strajk – mówił Borusewicz. Dodał, że wówczas ludzie przełamali swój strach. - Mam nadzieję, że teraz też ten strach będzie przełamywany, bo ten strach też widzę u niektórych – u przedstawicieli mediów, dziennikarzy, ludzi, którzy pracują na tzw. państwowym. To oczywiście nie jest tamta sytuacja, ale jeżeli tam można było przełamać ten strach, to teraz też, myślę – mówił Borusewicz. W czasie składania kwiatów pod pomnikiem zjawiło się kilkudziesięciu przedstawicieli pomorskiego KOD, którzy skandowali "Lech Wałęsa". W odpowiedzi na hasła KOD Wałęsa odparł: "Dziękuję, nie zawiodę, spokojnie". Po złożeniu kwiatów uczestnicy odśpiewali hymn Polski. Rano z placu Solidarności wypuszczonych zostało kilkaset gołębi - to tradycyjny gest środowisk hodowców gołębi, związany z rocznicą Porozumień Sierpniowych.
Zakończyli strajki
30 sierpnia 1980 r. podpisano Porozumienia Szczecińskie, kończące strajki 1980 roku na Pomorzu Zachodnim. Było to pierwsze z porozumień zawartych pomiędzy strajkującymi robotnikami a rządem. Kolejne podpisano następnego dnia w Gdańsku. Porozumienia Sierpniowe doprowadziły do powstania NSZZ "Solidarność" - pierwszej w krajach komunistycznych, niezależnej od władz, legalnej organizacji związkowej - i stały się początkiem przemian z 1989 roku - obalenia komunizmu i końca systemu jałtańskiego.
Pierwsze strajki latem 1980 roku były reakcją na podwyżki cen mięsa i wędlin, wprowadzone przez ówczesną ekipę Edwarda Gierka. W połowie sierpnia 1980 r. zaczęły się strajki na Wybrzeżu.
Autor: aa / Źródło: PAP