Prawomocny już wyrok zapadł w środę przed Sądem Okręgowym w Gdańsku. Marek Ł. został skazany na 10 lat więzienia, ma też 10-letni zakaz wykonywania zawodu lekarza. Sąd w większości utrzymał więc wyrok pierwszej instancji, który zapadł w listopadzie 2023 roku.
Ponadto Marek Ł. musi zapłacić dziewięciu pokrzywdzonym pacjentkom po 30 tysięcy złotych, a kolejnym 80 pokrzywdzonym kobietom – po 20 tysięcy złotych. W środę sąd zdecydował w wyroku o wyeliminowaniu nawiązki dla jednej z pokrzywdzonych.
73-letni chirurg onkolog Marek Ł. miał postawionych łącznie 119 zarzutów. Został uznany winnym popełnienia przestępstw doprowadzenia pacjentek do kontaktów seksualnych pod pozorem badań lekarskich. W dziewięciu przypadkach miało dojść do obcowania płciowego, a w pozostałych 110 - do poddania się innej czynności seksualnej.
W środę skazanego Marka Ł. nie było w sądzie. Na sali rozpraw byli adwokat oskarżonego i prokurator. Tylko wyrok w tej sprawie był jawny.
- Sąd nie uwzględnił apelacji obrony, utrzymał wyrok w mocy z niewielkimi modyfikacjami. W naszej ocenie ten wyrok jest wyrokiem słusznym - powiedziała Monika Rutecka z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. - W pewnym zakresie również apelacja nasza, czyli oskarżyciela publicznego, okazała się chybiona, nie została ona uwzględniona - dodała.
Obrońca oskarżonego adw. Magdalena Tekieli-Mirowicz powiedziała po odczytaniu wyroku, że obrona na pewno będzie składała wniosek o uzasadnienie werdyktu i wtedy zapadnie decyzja, czy złoży kasację.
"Element badań lekarskich"
Prokuratura oskarżyła lekarza o wykorzystywanie badań onkologicznych, które miały odbywać się między 2006 a 2017 rokiem, w celu przestępstw seksualnych. Według ustaleń śledczych, Marek Ł. w 10 przypadkach miał zgwałcić, a w pozostałych - doprowadzić do innych czynności seksualnych. Wśród poszkodowanych znalazła się także dziewczynka poniżej 15. roku życia.
Chirurg nie przyznał się do stawianych zarzutów, tłumacząc, że jego działania były elementem badań lekarskich.
Śledztwo w sprawie Marka Ł. ruszyło w 2014 roku, kiedy pierwsza pacjentka zgłosiła się na policję, zarzucając onkologowi nadużycia podczas badań. Dochodzenie, które przejęli gdańscy funkcjonariusze, objęło aż 3,7 tysiąca kobiet, których dane zebrano i które przesłuchano. Po zatrzymaniu lekarza w lutym 2017 roku media podały informację o sprawie, co skłoniło kolejne pokrzywdzone do samodzielnego zgłaszania się na policję.
Przesłuchania pacjentek odbywały się w obecności biegłego psychologa, który potwierdził ich wiarygodność.
Autorka/Autor: MAK/PKoz
Źródło: PAP/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Piotr Matusewicz