64-latka przez cztery lata miała wyprowadzić ze szkolnego funduszu socjalnego prawie ćwierć miliona złotych. Kobieta pracowała w szkole jako główna księgowa. Sprawa wyszła na jaw, dopiero kiedy przeszła na emeryturę. Teraz grozi jej 10 lat więzienia.
Komenda Miejska Policji w Gdańsku poinformowała o zatrzymaniu 64-letniej mieszkanki Gdyni. Jak ustalili policjanci, przez cztery lata pracy w jednej z gdańskich szkół, miała wielokrotnie kraść pieniądze z konta pracowniczego funduszu socjalnego.
Kobieta miała dokumentować, że pieniądze te trafiły do konkretnych osób. Nikt niczego nie zauważył do czasu, gdy kobieta odeszła na emeryturę i zatrudniono nowego księgowego. Wtedy sprawa wyszła na jaw.
Emerytce grozi 10 lat więzienia
- Już na podstawie pierwszych informacji funkcjonariusze wstępnie wytypowali sprawcę kradzieży pieniędzy. Policjanci szczegółowo sprawdzili wszystkie zdobyte informacje, nawiązali współpracę z bankiem, w którym było założone konto sprawcy. Śledczy zabezpieczyli i przeanalizowali wiele dokumentów dotyczących finansów szkoły, w tym wyniki przeprowadzonej kontroli – informuje aspirant sztabowy Mariusz Chrzanowski z KMP w Gdańsku.
Po analizie dowodów policjanci nie mieli wątpliwości, że za kradzieże odpowiada 64-latka. W miniony wtorek wczesnym rankiem emerytowana księgowa została zatrzymana i doprowadzona do prokuratury. - Kobieta usłyszała zarzut kradzieży mienia znacznej wartości. Prokurator zastosował wobec niej dozór policji – przekazał nam Chrzanowski.
Za to przestępstwo 64-latce grozi 10 lat więzienia.
Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: KMP w Gdańsku