To kolejny dzień protestu aktywistów Greenpeace'u w Gdańsku. W środę rano ekolodzy wspięli się na dźwigi portowe, blokując tym samym rozładunek węgla. Zawiesili też transparenty: "Polska bez węgla". Po spotkaniu z przedstawicielami portu zapadła decyzja o wszczęciu postępowania w tej sprawie. W poniedziałek aktywiści rzucili kotwicę przy terminalu węglowym i uniemożliwili tym samym rozładunek transportu węgla z Mozambiku. 18 osób zostało wtedy siłą zatrzymanych, a we wtorek do prokuratury wpłynęły akta sprawy dwojga z nich.
"Aktywiści i aktywistki Greenpeace po raz kolejny wzywają polski rząd do ogłoszenia planu odejścia od węgla do 2030 r. i ponownie uniemożliwiają rozładunek transportu węgla w gdańskim porcie" - poinformował w środę rano w komunikacie Greenpeace.
Jak przekazała Katarzyna Guzek, rzeczniczka Greenpeace Polska, na dźwigach jest obecnie 29 aktywistów, którzy blokują rozładunek węgla.
"W ostatnich latach bijemy rekordy w imporcie 'polskiego czarnego złota'. W zeszłym roku import węgla wzrósł do blisko 20 milionów ton. Co czwarta tona węgla kamiennego używana nad Wisłą pochodzi już z zagranicy. Zdecydowana większość trafia do nas z Rosji, a reszta z krajów tak odległych, jak Australia, Stany Zjednoczone, Kolumbia czy Mozambik. Jak wykazują analizy eksperckie, jeśli nie odejdziemy od spalania węgla, import będzie w kolejnych latach rosnąć" - tłumaczą w przesłanym komunikacie.
"Zostanie wszczęte postępowanie"
Na miejscu jest policja. Odbyło się także spotkanie z przedstawicielami portu.
- Zapadła tam decyzja, że zostanie wszczęte postępowanie o wtargnięcie osób nieuprawnionych na teren portu. Policjanci teraz będą działali, będą robili wszystko, by w sposób jak najbardziej bezpieczny tę sytuację zakończyć. Bezpieczny zarówno dla osób postronnych, jak i dla tych osób, które weszły na górę - mówi podinsp. Joanna Kowalik-Kosińska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.
Dodaje, że w tej chwili jest za wcześnie, żeby mówić o zatrzymaniach.
- Natomiast jak najbardziej mamy tutaj przestępstwo i policjanci będą działali, by jak najszybciej zakończyć tę sytuację w sposób bezpieczny. Skontaktujemy się pewnie z tymi osobami, które weszły na górę po to, aby skłonić je do bezpiecznego zejścia - tłumaczy Kowalik-Kosińska.
Akta aktywistów Greenpeace w prokuraturze
We wtorek do prokuratury wpłynęły akta sprawy dotyczącej dwojga obcokrajowców z Greenpeace, zatrzymanych przez Morski Oddział Straży Granicznej w związku z blokadą przez tę organizację ekologiczną w gdańskim porcie statku z transportem węgla z Mozambiku.
- Wszelkie decyzje w tej sprawie będą podejmowane przez prokuratora w środę - powiedziała Grażyna Wawryniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Zatrzymane przez funkcjonariuszy Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku osoby to obywatel Hiszpanii, kapitan żaglowca Rainbow Warrior, należącego do Greenpeace, oraz aktywistka tej organizacji z Austrii, która pływała na pontonie w porcie. Są oni podejrzewani o naruszenie przepisów bezpieczeństwa żeglugi i ustawy o straży granicznej. Tadeusz Gruchalla, p.o. rzecznik prasowy komendanta Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku poinformował, że oboje pozostaną w izbie zatrzymań MOSG do środy. Wcześniej informował, że w poniedziałek przed północą w porcie w Gdańsku funkcjonariusze MOSG podjęli siłową interwencję na żaglowcu Rainbow Warrior, który blokował statek z transportem węgla z Mozambiku. Na przesłuchanie do placówki MOSG doprowadzono 18 aktywistów Greenpeace. Według komunikatu prasowego Greenpeace, "zamaskowani funkcjonariusze straży granicznej z bronią maszynową wtargnęli na pokład żaglowca Rainbow Warrior", "grozili bronią, rozbili okno i dostali się na mostek". Gruchalla wyjaśniał, że przed akcją funkcjonariuszy MOSG na Rainbow Warrior członkowie Greenpeace, używając trzech pontonów, podpłynęli pod burtę statku z węglem z Mozambiku, zmierzającego do portu w Gdańsku.
- Dwa pontony próbowały skutecznie nie wpuścić statku do portu. Członkowie Greenpeace nie reagowali na wielokrotne wezwania funkcjonariuszy straży granicznej do poddania się kontroli - mówił. Przedstawiciele Greenpeace poinformowali media, że podczas akcji protestacyjnej na burcie statku płynącego z Afryki namalowali napis "Węgiel stop". Według Greenpeace protest miał charakter "pokojowy" i miał zwrócić uwagę polskiego rządu na "pilną potrzebę działań na rzecz ochrony klimatu i konieczność odejścia od węgla do 2030 r.".
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK/gp / Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24