W trakcie pandemii sami potrzebowali pomocy, teraz pomagają sadownikowi. "Znamy ten ból"

Sadownik z Grójca otrzymał pomoc od restauracji
Sadownik z Grójca miał problem ze sprzedażą jabłek, otrzymał pomoc od restauracji
Źródło: TVN24

W czasach galopującej inflacji i rosnących kosztów wielu osobom niełatwo jest prowadzić biznes. Problemy miał m.in. sadownik z Grójca, który swoje jabłka sprzedaje na Pomorzu. Pomocną dłoń podali mu właściciele jednej z restauracji. - Znamy ten ból, kiedy cały dobytek życia można stracić przez niezależną od nas sytuację, dlatego bardzo chcieliśmy pomóc panu Janowi - mówi restaurator. W weekend udało się sprzedać ponad 10 ton jabłek.

Pan Jan, sadownik z Grójca, od lat sprzedaje jabłka na targowisku w Gdańsku. Po wzroście cen produkcji i przechowywania owoców działalność staje się coraz mniej opłacalna.

Kupując towary na targowisku, przedsiębiorca Kacper Bartnicki poznał pana Jana, a po usłyszeniu jego historii i obaw o nadchodzącą zimę i rosnące koszty cen energii elektrycznej zaproponował, że jabłka sadownika będzie sprzedawał w swojej restauracji. W ten sposób u restauratora można zamówić i odebrać owoce. Jak podkreśla Bartnicki, odzew jest ogromny, a jego telefon nie przestaje dzwonić.

Czytaj też: Dostał rachunki, od razu wyłączył niektóre urządzenia. Po 28 latach zamknie sklep

Sadownik z Grójca miał problem ze sprzedażą jabłek, otrzymał pomoc od restauracji
Sadownik z Grójca miał problem ze sprzedażą jabłek, otrzymał pomoc od restauracji
Źródło: TVN24

Dobro, które otrzymali, przekazują dalej

Właściciele rodzinnego interesu - w którego skład wchodzą dwie restauracje - sami mają w pamięci trudne lata pandemiczne. Wówczas niejednokrotnie sami potrzebowali pomocy, dlatego teraz postanowili wyjść naprzeciw problemom pana Jana i wspomóc go, tak jak najlepiej potrafią. Informację o pomocy w rozprowadzaniu jabłek zamieścili w swoich mediach społecznościowych. We wpisie podkreślono: "Pamiętajcie - dobro to jedyna rzecz, która się mnoży, gdy się ją dzieli".

- Potraktowaliśmy to trochę jak odwdzięczenie się za to, kiedy nam nasi goście i okoliczni mieszkańcy pomagali podczas pandemii. Znamy ten ból, kiedy cały dobytek życia można stracić przez niezależną od nas sytuację, dlatego bardzo chcieliśmy pomóc panu Janowi poprawić jego sytuację finansową i żeby te jabłka się nie zmarnowały - mówi Kacper Bartnicki, organizator akcji.

- Przyszło nam niestety żyć w ciężkich i nieprzewidywalnych czasach, dlatego uważamy, że trzeba się wspierać - dodaje.

Sadownik z Grójca miał problem ze sprzedażą jabłek, otrzymał pomoc od restauracji
Sadownik z Grójca miał problem ze sprzedażą jabłek, otrzymał pomoc od restauracji
Źródło: TVN24

10 i pół tony sprzedanych jabłek w weekend

Jak podkreśla, zorganizowana akcja przerosła jego najśmielsze oczekiwania, a problem z opłaceniem rachunków przez sadownika z pewnością został już zażegnany.

- Ciężko zliczyć, ale przez weekend sprzedaliśmy około 700 skrzynek (każda po 15 kilogramów), czyli około 10 i pół tony jabłek. Sprzedaż detaliczna, jak i hurtowa ruszyła, a pan Jan nie nadąża z nakładaniem jabłek do skrzynek, bo jest tyle zamówień - mówi organizator akcji.

Klienci przybywają po jabłka tłumnie i - jak zapewniają - informacje o asortymencie i problemach pana Jana puszczają w świat dalej.

- Informacja rozeszła się już po całym osiedlu - mówi jedna z klientek.

natalia live 2
Sadownik z Grójca miał problem ze sprzedażą jabłek, otrzymał pomoc od restauracji
Źródło: TVN24
TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: