Wieńce przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców i pomysł, aby 16 grudnia był Narodowym Dniem Pamięci Rewolty Grudniowej. W Gdańsku trwają uroczystości Grudnia '70. Dokładnie 54 lata temu uzbrojeni żołnierze i milicjanci, na zlecenie komunistycznej władzy, strzelali ostrą amunicją do ludzi, którzy wyszli na ulicę sprzeciwiając się drastycznej podwyżce cen żywności.
W Gdańsku odbywają się uroczystości upamiętniające 54. rocznicę Grudnia '70. Wieńce przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców w Gdańsku złożyli między innymi ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Hanna Wróblewska, wojewoda pomorska Anna Olkowska-Jacyno, marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk oraz prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz.
Wcześniej, o godzinie 8 kwiaty złożył również Lech Wałęsa.
- My złożyliśmy wieńce o godzinie 9. Wiemy, że przez cały dzień będą składane wieńce pod tym pomnikiem. Moje serce, rozum, emocje są z Lechem Wałęsą. To, że każdy z nas ma prawo do prywatnego uczczenia, nie znaczy, że nie jesteśmy razem. Wierzę, że wszyscy czcimy ponad podziałami ofiary Grudnia 1970 i naszym wspólnym działaniem jest to, żeby pamięć o ofiarach, pamięć o rewolcie, pamięć o tych, dzięki którym możliwy był grudzień '80 i Polska po '89, żeby była naszą wspólną odpowiedzialnością, żeby te rocznice nie były używane przeciwko, ale były używane jako budowa do wspólnego fundamentu - mówiła TVN24 ministra Wróblewska.
"Narodowy Dzień Pamięci Rewolty Grudniowej"
Po uroczystości w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku obyła się konferencja prasowa z udziałem Hanny Wróblewskiej, Aleksandry Dulkiewicz i przewodniczącego komisji kultury i środków przekazu Piotra Adamowicza.
Ministra Wróblewska zaproponowała, by rozszerzyć gdańską inicjatywę pn. "Gdańsk pamięta".
- Chciałabym, żeby była to inicjatywa "Polska pamięta, świat pamięta" - powiedziała i dodała, że "jesteśmy to winni wszystkim bohaterom, rodzinom i tym, którzy brali udział w wydarzeniach grudniowych".
Wróblewska podkreśliła, że chciałaby, aby 16 grudnia był Narodowym Dniem Pamięci Rewolty Grudniowej. - Za rok 55. rocznica, mam nadzieję, że ta rocznica będzie taką ramą, w ramach której Polska będzie pamiętać o Grudniu '70 - powiedziała.
Wyjaśniła, że będzie to inicjatywa sejmowa, która "wprowadzi ten dzień do oficjalnego kalendarza uroczystości państwowych". - Powinniśmy pamiętać, pamięć jest fundamentem naszego działania - stwierdziła.
"Gdańsk pamięta" to cykl wydarzeń upamiętniających dwa tragiczne polskie Grudnie. 16 grudnia 1970 roku - władza brutalnie stłumiła robotnicze protesty. Natomiast 13 grudnia 1981 roku, komunistyczna władza odebrała obywatelom ich prawa wprowadzając stan wojenny.
Obecny na konferencji poseł Piotr Adamowicz wyjaśnił, że ustanowienie 16 grudnia Narodowym Dniem Pamięci Rewolty Grudniowej jest "pewnego rodzaju długiem, który powinniśmy spłacić". Przypomniał, że obchodzone są takie dni jak: Narodowy Dzień Pamięci Poznańskiego Czerwca 1956, Narodowy Dzień Pamięci Powstania Warszawskiego czy Dzień Solidarności i Wolości.
- Była luka związana z Grudniem 1970 roku - podkreślił poseł i dodał, że nie będzie to dzień wolny od pracy.
Zapewnił, że w ciągu kilkunastu dni "stosowny projekt uchwały" trafi do marszałka Sejmu. - Mam nadzieję, że wszystkie kluby i koła parlamentarne poprą ten projekt. Nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej - stwierdził przewodniczący komisji kultury i środków przekazu.
Strzelali do ludzi, którzy wyszli na ulicę
W dniach 14–22 grudnia 1970 roku – głównie w Gdańsku, Gdyni, Elblągu i Szczecinie – wojsko i milicja brutalnie stłumiły robotnicze protesty. Przyczynami strajków były totalitarne rządy I sekretarza Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Władysława Gomułki oraz fatalna sytuacja ekonomiczna kraju.
Do wyjścia na ulice tuż przed Bożym Narodzeniem pchnęły robotników drastyczne podwyżki cen wielu towarów, zwłaszcza artykułów spożywczych. Pierwszy strajk ogłosili 14 grudnia pracownicy największego zakładu przemysłowego Wybrzeża – Stoczni Gdańskiej im. Lenina, domagając się godnych warunków życia, cofnięcia podwyżek i podniesienia płac. Za ich przykładem poszły kolejne przedsiębiorstwa z Gdyni, Elbląga i Szczecina.
Komunistyczna władza po raz kolejny odpowiedziała siłą. Żołnierzom i milicjantom wydano rozkaz strzelania do robotników. Oficjalnie zginęło minimum 45 osób: 10 w Gdańsku, 16 w Szczecinie, 18 w Gdyni i 1 w Elblągu. Ponad tysiąc osób zostało rannych.
Źródło: PAP/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Adam Warżawa