Nawet dwa lata więzienia grożą czwórce mieszkańców powiatu bytowskiego, którym policja postawiła zarzuty znęcania się nad zwierzętami. Mieli pozwolić małej dziewczynce na rzucanie królikami, a wszystko uwiecznić na nagraniu.
Policja kończy śledztwo w sprawie znęcania nad królikami, do którego doszło pod koniec roku w gminie Lipnica w Pomorskiem. – W poniedziałek śledczy przesłuchali i przedstawili zarzut czterem osobom za dopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień zwierzętom. Teraz o dalszym losie tych osób zadecyduje sąd – informuje st. asp. Michał Gawroński, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Bytowie.
Akt oskarżenia ma trafić do sądu na dniach. Czwórce oskarżonych grozi do dwóch lat więzienia.
Króliki jak pluszowe zabawki
Wszystko działo się w domu dziadka małej dziewczynki, która została uwieczniona na nagraniu. Dziecko ciskało króliki o podłogę. W taki sposób mała dziewczynka "bawiła się" ze zwierzętami hodowanymi przez dziadka.
- Z naszych informacji wynika, że to mama dziewczynki nagrała ten filmik i udostępniła go 28 grudnia swoim znajomym. Na szczęście jedna z tych osób okazała się empatyczna i uznała, że to nie była fajna zabawa, a znęcanie się nad zwierzętami. Od niej nagranie trafiło do nas, a my je upubliczniliśmy – mówiła inspektorka koszalińskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami Bogumiła Tiece.
Trzy inspektorki koszalińskiego oddziału TOnZ zaangażowały się mocno w tę sprawę i ustaliły miejscowość, w której miała miejsce ta "zabawa".
"Oswajanie dziecka ze zwierzętami"
- W ustaleniu już konkretnego adresu pomogła policja i to w jej asyście zjawiłyśmy się w piątek u tej rodziny, by zabrać od niej zwierzęta do naszych domów tymczasowych. Tych króliczków jest osiem, a ich właścicielem jest dziadek dziewczynki i to u niego w domu nagrany został filmik. Jak nam powiedział, te króliki hoduje na jedzenie. Robi z nich zupki dla wnusi – informowała Tiece.
O stanie zdrowia królików inspektorzy informowali na jednym z portali społecznościowych.
"Z tych, którymi dziecko rzucało, jeden jest solidnie połamany. Biało-czarny królik ma złamanie kości udowej, został w szpitaliku i czeka go zabieg. Pozostałe mają się dobrze, choć skutki zabawy mogą objawić się za jakiś czas. Wszystkie są chude. Dwa króliki trafiły do cudownego domu tymczasowego pani Aurelii, która od lat pomaga uszakom" - napisali.
Koszalińskie inspektorki pojechały też do domu rodziców dziewczynki, do sąsiedniej wsi. - Nikt z dorosłych w tej zabawie nie zobaczył niczego złego. Ci ludzie mówili nam, że to było zwykłe oswajanie dziecka ze zwierzętami - stwierdziła Tiece.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: eŁKa//ec / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TOZ w Koszalinie