Do tragedii doszło w szpitalu w Malborku. Kobieta w dziewiątym miesiącu ciąży trafiła na oddział porodowy w poniedziałek. Przez dwa dni odczuwała silne bóle i krwawienia. Dopiero w środę lekarze podjęli decyzję o cesarskim cięciu. Za późno, dziecko zmarło.
Dziewczynka najprawdopodobniej urodziła się już martwa. Według informacji, które zostały przekazane ojcu, lekarze po cesarskim cięciu jeszcze przez pół godziny próbowali dziecko reanimować, ale bez skutku.
Bardzo silne bóle
Michał Stelmach przyjechał z żoną do szpitala już w niedzielę, czyli w dniu, w którym miał odbyć się poród.
Kobiety nie przyjęto do szpitala. - Wróciliśmy w poniedziałek rano. Żona miała bardzo silne bóle brzucha i częste skurcze. Przeprowadzono wtedy badania i stwierdzono, że wszystko jest w porządku - relacjonuje Michał Stelmach.
- Podali jej leki rozkurczowe, ale bóle nie ustępowały przez kolejne dwa dni. Lekarze kazali czekać i mówili, że ból to normalna sprawa - dodaje.
"Trzy dni zwlekali"
Najgorsze zaczęło się w nocy z wtorku na środę, kiedy ból stał się dla kobiety nie do zniesienia. Rano ponownie podłączono KTG, które wykazało spadek tętna dziecka ze 140 do 90. Wtedy też odeszły wody płodowe.
- Położna stwierdziła, że to "gnój" i że strasznie śmierdzi. Dopiero wtedy ordynator stwierdził, że konieczna jest cesarka. Trzy dni z tym zwlekali - mówi ojciec dziecka. - Po cesarce lekarz krzyczał, że dziecko się udusiło własną pępowiną - dodaje.
Jego zdaniem to właśnie personel szpitala zawinił i doprowadził do tragedii, bo nie reagował na sygnały o tym, że dzieje się coś niedobrego. Zawiadomił o tym prokuraturę i ta zajęła się sprawą.
W czwartek w Gdańsku ma odbyć się sekcja zwłok dziecka.
- Najgorsze w tym wszystkim jest to, że zarówno personel jak i władze szpitala zostawiły nas bez wsparcia. Psycholog był przez chwilę i tyle - mówi Michał Stelmach.
Pacjent ma prawo stawiać zarzuty
W rozmowie z reporterem RMF FM władze szpitala tłumaczyły, że na oddziale pracowała odpowiednia liczba położonych, był tam też lekarz.
- Pacjent stawia pewne zarzuty. Ma do tego prawo. Czy one są uzasadnione, to pokaże czas. Jestem przekonany, że dysponujemy bardzo dobrym personelem. Nie sądzę, aby personel źle zaopiekował się tą pacjentką, choć sam nie jestem lekarzem. Tu muszę zdać się na opinię fachowców, a za takich uważam personel pracujący na oddziale - powiedział Artur Piotrowicz, prezes Powiatowego Centrum Zdrowia w Malborku.
Tutaj znajduje się szpital:
Autor: md/r/zp / Źródło: Tvn24 Pomorze, RMF FM