To największe tego typu ćwiczenia na świecie. Przez dwa tygodnie marynarze i ratownicy z 18 państw NATO trenowali ratowanie załóg okrętów podwodnych. Kończy się ostatni etap, podczas którego ratownicy wydobywają marynarzy spod wody i transportują ich do brzegu, gdzie udzielana jest im pomoc.
W ostatniej części manewrów główne role grają ekipy medyczne z siedmiu państw, których zadaniem jest właściwe rozpoznanie urazów marynarzy z okrętów podwodnych.
Oprócz opatrywania poważnych ran, lekarze przeprowadzają także dekompresję z użyciem mobilnych i stacjonarnych komór hiperbarycznych. W rolę pozorantów wcielają się nurkowie z Izraela i Kanady.
Manewry "Dynamic Monarch" na Zatoce Gdańskiej zaczęły się 12 maja, a zakończą 23 bm. W tym czasie swoje umiejętności doskonalili marynarze i ratownicy z 18 państw. W ćwiczeniach wzięło udział 14 okrętów, w tym trzy podwodne, a także śmigłowce, samoloty i ekipy nurków.
Najpierw trzeba było znaleźć okręt
W pierwszej fazie ćwiczeń załogi musiały odnaleźć zanurzony okręt podwodny. Według scenariusza ćwiczeń, jednostka nie zameldowała się o określonej porze i nie było z nią kontaktu. W takich przypadkach zakłada się, że doszło do awarii lub wypadku i trzeba udzielić załodze pomocy.
Jednostkę, na której doszło do awarii symulował na tym etapie polski ORP „Sęp”. Kiedy udało się zlokalizować położenie okrętu, ćwiczenia weszły w drugą fazę.
Z zanurzonego okrętu wyszli suchą stopą
Na tym etapie z pokładu szwedzkiego okrętu ratowniczego koordynowano operację ewakuacji załogi z zanurzonego i uszkodzonego okrętu podwodnego. Odbywało się to za pomocą ratowniczego pojazdu podwodnego, który wielokrotnie łączył się z włazami wejściowymi okrętów podwodnych.
Podczas ćwiczeń symulowano też akcję ratowniczą po zderzeniu dwóch okrętów podwodnych. Wówczas nurkowie musieli zejść pod wodę i sprawdzić w jakim stanie są powłoki kadłubów okrętów, które opadły na dno. Musieli też przećwiczyć montaż węży do wentylowania okrętu.
W ten sposób marynarze z zanurzonych okrętów podwodnych mogli wydostać się na powierzchnię dosłownie suchą stopą. W tej fazie uczestniczyły trzy okręty podwodne: polski ORP „Sęp”, holenderski HNLMS „Bruinvis” i szwedzki HMS „Halland”.
Udzielić pierwszej pomocy i dostarczyć na brzeg
Właśnie trwa ostatnia faza ćwiczeń, w trakcie której ratownicy muszą odpowiednio rozpoznać urazy, udzielić pierwszej pomocy i dostarczyć uratowanych podwodniaków na brzeg, gdzie mogą otrzymać odpowiednią pomoc. W razie potrzeby muszą też rozpocząć leczenie z pomocą pokładowej komory dekompresyjnej.
Ćwiczenia zakończą się w piątek. Wtedy też spotkają się przedstawiciele wszystkich uczestników manewrów. W piątek też można spodziewać się pierwszych wniosków.
Rosjanie zrezygnowali
W organizowanym przez NATO co trzy lata ćwiczeniu Polska Marynarka Wojenna pełniła rolę gospodarza. Zorganizowała zabezpieczenie logistyczne i odpowiada za bezpieczny przebieg ćwiczenia.
Seria manewrów pod kryptonimem "Dynamic/Bold Monarch" powstała na potrzeby wymiany doświadczeń pomiędzy członkami NATO i krajami zorganizowanymi w ramach licznych programów współpracy międzynarodowej. O jego znaczeniu świadczy liczba ponad dwudziestu obserwatorów z takich krajów, jak: Australia, Singapur, Algieria, Kanada, Grecja czy RPA, którzy uczestniczyli w niemal wszystkich epizodach ćwiczenia.
Pierwotnie zakładano, że udział w ćwiczeniach wezmą także dwa rosyjskie okręty. Zostały one jednak odwołane w efekcie zaostrzenia stosunków między Rosją i NATO, wywołanego kryzysem ukraińskim.
"Fakty" TVN o manewrach Dynamic Monarch 2014:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: md//ec/kwoj / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: 3 Flotylla Okrętów w Gdyni | Piotr Leoniak