Jako jedni z pierwszych pomagali harcerzom. "To był straszny widok. Płacz i przerażenie"

- To był straszny widok - wspominają strażacy z Drawska
- To był straszny widok - wspominają strażacy z Drawska
Źródło: tvn24

Strażacy z Drawska Pomorskiego, choć pełnią dyżur 160 kilometrów od Suszka, gdzie po niedawnych nawałnicach zginęły dwie harcerki, byli jednymi z pierwszych na miejscu tragedii. – To był straszny widok – wspominają.

Reporterka TVN24 Natalia Skawińska odwiedziła w środę ratowników z Komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Drawsku Pomorskim. Siedmiu z nich udzielało pomocy w województwie pomorskim po niedawnych nawałnicach. Opowiedzieli o dramatycznej akcji ratunkowej.

Przez mokradła z pomocą

- Wezwanie otrzymaliśmy około 1 w nocy. W trybie alarmowym dwa zastępy udały się do Chojnic – opowiada asp. sztab. Ireneusz Adamczyk. Spod Chojnic siedmiu drawskich strażaków pilotowano w kierunku Lotynia.

Teren był podmokły i nie mogli przejechać w kierunku obozu harcerskiego w Suszku. Dostali się tam pieszo przez łąki i mokradła. Tam zastali okolicznych mieszkańców, którzy piłowali drzewa powalone na drogę.

- Gdy okazało się, że w pobliżu pomocy potrzebują harcerze, udaliśmy się w ich stronę – wspomina Adamczyk. Część sprzętu nieśli na swoich barkach. Część, po udrożnieniu dojazdu, dowiozły lekkie wozy.

- Gdy dotarliśmy na miejsce, to był straszny widok. Harcerze byli zmoknięci, wyczerpani. Płacz i przerażenie – opowiada Adamczyk. Wielu z nich wymagało opieki medycznej. – Koordynator medyczny z obozu naprawdę dużą robotę zrobił, bo najpoważniejsze urazy, że tak powiem, załatwił – chwali strażak.

Tragiczna noc

Mimo braku potrzebnych materiałów medycznych, udzielili pierwszej pomocy, okryli kocami i przede wszystkim uspokoili harcerzy. – Wsparcie psychiczne było dla nich bardzo ważne w pierwszym momencie – mówi Adamczyk.

Strażacy przyznają, że wspomnienia z pamiętnej nocy wciąż jest w nich żywe i pewnie długo jeszcze nie zatrze się w pamięci.

Obóz harcerski w Suszku został kompletnie zniszczony i odcięty od świata przez tarasujące drogi drzewa w efekcie nawałnic, które przeszły nad województwem pomorskim w z 11 na 12 sierpnia.

Zginęły dwie nastoletnie harcerki. Jedna z dziewczynek zmarła w namiocie, na który upadło drzewo, druga zginęła przygnieciona przez pień poza namiotem – na terenie obozowiska.

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: eŁKa/gp / Źródło: TVN24 Szczecin

Czytaj także: