Powinniśmy już zbierać podpisy pod przymusowym referendum z pytaniem: czy wybory upoważniają do wszelkiego działania, takiego, które dzisiaj ma miejsce? Do niszczenia Polski - mówił w krótkim wystąpieniu na Placu Solidarności Lech Wałęsa. Jak co roku b. prezydent złożył kwiaty pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców.
W Trójmieście trwają obchody 46. rocznicy Grudnia`70. Były prezydent złożył kwiaty, by uczcić pamięć poległych robotników.
- Ja wtedy już dowodziłem. Nieudolnie, bo byłem młody, ale bez tej nauki nie potrafiłbym potem mądrzej rządzić. 10 lat później odnieśliśmy zwycięstwo. Naszą rolą było wygrać i oddać władzę ludowi. I to zrobiliśmy, a teraz społeczeństwo kieruje się jak chce - wspominał Wałęsa.
Jak co roku stoczniowcy i związkowcy wyjdą przez bramę i w milczeniu przejdą pod Pomnik Poległych Stoczniowców, by zapalić znicze i złożyć wieńce ku pamięci poległych kolegów.
"Zrobię wszystko, żeby wymusić zmianę kursu"
Wałęsa zwrócił się też z krótką przemową do kilkuosobowej grupy osób, towarzyszącej mu przy składaniu kwiatów, komentując aktualną sytuację polityczną w kraju. - Sytuacja, w której dzisiaj się znaleźliśmy jest zastanawiająca. Masa ludzi zastanawia się nad tym, co robić: bo jednak to demokracja – wprawdzie ukrywana trochę, ale demokracja, a więc my musimy w klasie demokratycznej pozostać, ale jednocześnie nie wolno się na to zgadzać - mówił. Jak podkreślił, „los nam dał szansę na wolną Polskę, ale też kiedy ona dopiero się tworzy popełnia pewne błędy i trzeba je korygować”.
Wałęsa: zróbmy referendum
- Więc z tego miejsca chcę powiedzieć: powinniśmy już zbierać podpisy pod przymusowym referendum z pytaniem: czy wybory upoważniają do wszelkiego działania, takiego, które dzisiaj ma miejsce? Musimy zebrać podpisów więcej niż otrzymali głosów w wyborach, żeby nie było wątpliwości. I jeśli się zgodzą na referendum, to referendum odpowie, co robimy dalej, a jeśli się nie zgodzą, to musimy znaleźć siły i środki, aby im w tym pomóc. Bo nie wolno nam się zgadzać z tym, co się teraz dzieje, z niszczeniem zdobyczy, niszczeniem Polski – zaapelował. - Ja w każdym razie zrobię wszystko, aby wymusić zmianę kursu, albo wymusić zmianę tego układu. A kto za mną pójdzie to już inna sprawa, postaram się, żeby dość dużo. I też sprawdzimy jak dalece zniszczyli mój autorytet, jak daleko wmówili ludziom, że jestem tym, kim nie jestem (…) Mam nadzieję, że za rok spotkamy się w lepszym nastroju – dodał Wałęsa.
Fala strajków i demonstracji na wybrzeżu
W grudniu 1970 r., w proteście przeciw podwyżkom cen wprowadzonym przez władze PRL, przez Wybrzeże przetoczyła się fala strajków i demonstracji. W Gdańsku i Szczecinie protestujący podpalili gmachy Komitetów Wojewódzkich PZPR. Aby stłumić protesty, władze zezwoliły milicji i wojsku na użycie broni. Według oficjalnych danych, w grudniu 1970 r. na ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga od kul milicji i wojska zginęły 44 osoby (w tym 18 w Gdyni, a 16 w Szczecinie), a ponad 1160 zostało rannych.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/i / Źródło: TVN24 Pomorze/PAP