Jan Paweł II nigdy nie miał prawa jazdy, ale miał samochód, którym przez 20 lat woził go szofer. Teraz auto należy do Marka Schramma, który przywrócił autu dawny blask. Nowy właściciel jedzie warszawą na pielgrzymkę do Rzymu.
Marek Schramm w swoją pielgrzymkę wyruszył w rocznicę śmierci Jana Pawła II. Pierwszym przystankiem jest Gdańsk, z którego pochodzi jego matka. Tutaj pan Marek zwiedził Europejskie Centrum Solidarności, a potem pojechał na spotkanie z prezydentem Lechem Wałęsą.
Zanim auto dojedzie do Rzymu zatrzyma się także w Warszawie, Wadowicach i w Krakowie czyli miejscach, które odegrały ważną rolę w życiu polskiego papieża. - Ta podróż to mój sposób oddania hołdu roli, jaką Jan Paweł II, który zachwiał podstawami komunistycznego reżimu, odegrał w polityce - wyjaśnia Schramm, który określa się jako niepraktykujący katolik.
Auto było przegniłe
Kiedy Marek Schramm kupił auto było ono przegniłe i pokryte rdzą. Konieczny był generalny remont. - Bardzo mi zależało, żeby samochód dalej wyglądał tak jak oryginał, ale trzeba było też zachować współczesne standardy techniczne. Tam była taka rdza, że jedne drzwi wypadły razem ze słupkiem – tłumaczył nowy właściciel.
- Szybkość maksymalna to 115 km na godz., ale tak naprawdę to prowadzi się ją dobrze przy szybkości 70 km/godz. - mówi Schramm o "warszawie", którą kupił w 2012 roku, a następnie z pomocą sześciu Polaków i 11 Niemców gruntownie wyremontował.
Samochód zyskał nietypową rejestrację z napisem "Jan Paweł II Święty", a na jego zegarze wciąż widnieje godzina 21.37. Nowy właściciel nie kryje dumy. - Cieszy się, że udało mi się odrestaurować tak wielką pamiątkę po papieżu. Jan Paweł II miał duży wpływ na moje życie. Wszyscy zawdzięczamy mu wolność – dodał.
Nie było chętnych na papieską Warszawę
Pan Marek przypadkiem trafił na auto, kiedy przeglądał strony internetowe. - Bardzo się zdziwiłem co to auto robi wśród mercedesów. Kiedy dokładniej się wczytałem dowiedziałem się, że to samochód papieża – opowiadał Schramm.
Przyszły papież kupił auto w 1958 roku i od tej pory podróżował nim przez prawie dwadzieścia lat, za każdym razem siadając na prawy tylnym siedzeniu. Potem papież sprzedał auto swojemu szoferowi.
Po 35 latach rodzina mężczyzny postanowiła je sprzedać. Mimo że Warszawę wystawiano na zagranicznych aukcjach, nie było chętnych, by ją kupić. Wtedy kosztowała milion złotych.
Tutaj Marek Schramm zwiedzał Europejskie Centrum Kultury:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa, ws / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24