W poniedziałek przed godziną 21 na numer alarmowy zadzwonił zaniepokojony mieszkaniec wsi Klępicz – położonej około 15 kilometrów od Chojny w Zachodniopomorskiem. Koło jeziora stał samochód należący do miejscowego proboszcza, ale nie było po nim śladu, a na środku zbiornika dryfowała przewrócona łódź.
Lubił powędkować
- Dostaliśmy wezwanie dotyczące zaginięcia osoby duchownej, która około godziny 20 wybrała się na ryby i nie wróciła. Na miejsce zadysponowano grupę wodno-nurkową ze Szczecina, która podjęła działania poszukiwawcze – informował nas Tomasz Kubiak, rzecznik zachodniopomorskiej straży pożarnej.
Już na miejscu mieszkańcy okolicy opowiedzieli ratownikom, że widzieli, jak ksiądz po godz. 20 wypływa na jezioro. Straż pożarna i nurkowie rozpoczęli intensywne poszukiwania. Najpierw – około godz. 23 – na powierzchni jeziora znaleziono części garderoby.
- Z wody wydobyto najpierw buty i kapelusz, a chwilę potem ciało – opowiada nam Przemysław Kamieński, dziennikarz lokalnego portalu, który był na miejscu.
Jeden z mieszkańców Klępicza zidentyfikował denata jako miejscowego księdza. Mówili, że proboszcz lubił sobie powędkować.
Ciało księdza znaleziono około godz. 23
Autor: eŁKa/gp / Źródło: TVN24 Szczecin
Źródło zdjęcia głównego: tvn24