Jarosław Szwil walczył przed sądem o odzyskanie stanowiska komendanta Straży Miejskiej w Czersku. Sąd pracy uznał, że burmistrz słusznie zwolnił komendanta po aferze z lawetą. Mandat za przekroczenie prędkości miał wtedy dostać kierowca przewożonego samochodu.
W lipcu tego roku burmistrz Czerska zwolnił ówczesnego komendanta Straży Miejskiej. Przyczyną był "brak zaufania i możliwości współpracy".
Jarosław Szwil twierdził, że został niesłusznie zwolniony, więc złożył sprawę do sądu pracy. W czwartek zapadł wyrok.
Przegrał pierwsze starcie
Sąd nie przychylił się do wniosku Szwila i orzekł, że zwolnienie go z pracy było uzasadnione. Tym samym przyznał rację Piotrowi Jankowskiemu, burmistrzowi Czerska. Sąd uznał, że Szwil naraził władze miasta na śmieszność, co mogło sprawić, że społeczeństwo mogłoby stracić zaufanie do Straży Miejskiej.
- Jeżeli samochód jest przewożony na lawecie, to nie uczestniczy w ruchu drogowym. W związku z tym samo pytanie - komu powierza do używania bądź kierowania ten pojazd - można powiedzieć jest bezprzedmiotowe i świadczy być może o błędnym stosowaniu prawa przez powoda. Powód, jako komendant powinien być wzorem i powinien prawo stosować odpowiednio. W tym przypadku na pewno kompetencje swoje przekroczył i pokazał, że tego wymaganego doświadczenia nie posiada – uzasadniał wyrok sędzia Marek Osowicki.
Wyrok jest nieprawomocny, a Szwil już zapowiedział, że to jeszcze nie koniec. - Byłem przekonany, że wygram tą sprawę. Na pewno będę się odwoływał - powiedział w rozmowie z dziennikarzem TVN24.
Burmistrz wyciągnął konsekwencje
O czerskiej Straży Miejskiej zrobiło się głośno tuż po tym, jak laweta wioząca zepsuty samochód przekroczyła prędkość, a zdjęcie z fotoradaru i żądanie wskazania kierowcy strażnicy wysłali do Piotra Daniluka - właściciela przewożonego auta. Za niewskazanie kierowcy panu Piotrowi mogło grozić do 5 tys. zł grzywny.
Burmistrz był oburzony tym, jak strażnicy potraktowali właściciela auta, które jechało na lawecie, dlatego zażądał od Szwila wyjaśnień na piśmie. Potem stwierdził, że wyjaśnienia komendanta były "nieudolne i niewystarczające". Jeszcze tego samego dnia wręczył Szwilowi wypowiedzenie.
Komendant złożył pozew, bo jak twierdził czuł się pokrzywdzony i uważa, że zwolniono go niesłusznie.
- Burmistrz zwolnił mnie za brak nadzoru nad postępowaniem mandatowym dotyczącym tej lawety. Tylko, że nikt nie dał nikomu mandatu, to jak można za to kogoś zwolnić? – mówił wtedy Szwil. Według niego w żadnym z postępowań prowadzonych przez Straż Miejską nie było nieprawidłowości, a żadna z kontroli nie wykazała błędów.
Jest nowy komendant
Mimo że sprawą Szwila zajmował się sąd pracy, władze miasta próbowały dwukrotnie wybrać nowego komendanta czerskiej Straży Miejskiej. Pierwszy zwycięzca konkursu, Piotr Gorczyca, zrezygnował z powodów osobistych już po czterech dniach. Teraz udało się wybrać nowego komendanta. Najlepszym kandydatem był Mariusz Wilczyński z Malborka.
O sprawie informowaliśmy jako pierwsi:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa / Źródło: TVN 24 Pomorze/weekend fm
Źródło zdjęcia głównego: weekendfm.pl | Daniel Frymark