Do funkcjonariuszy ze słupskiej drogówki podbiegł 31-letni mężczyzna. Powiedział, że w samochodzie jest jego żona i roczne dziecko, które jest poparzone. Chcieli jak najszybciej dostać się do szpitala. - Policjanci od razu włączyli sygnały i nacisnęli na gaz, dzięki czemu dziewczynka szybko trafiła pod opiekę lekarzy - informuje policja.
Do zdarzenia doszło we wtorek około godziny 11. Słupscy policjanci pełnili służbę w miejscowości Budowo (Pomorskie), kiedy podbiegł do nich 31-letni mężczyzna. - Powiedział, że w samochodzie jest jego żona z rocznym dzieckiem, które w związku z poparzeniem wymaga natychmiastowej pomocy lekarza - mówi sierżant sztabowy Monika Sadurska z Komendy Miejskiej Policji w Słupsku.
Funkcjonariusze bez chwili namysłu postanowili eskortować rodzinę do szpitala. - Od razu włączyli sygnały i nacisnęli na gaz - dodaje Sadurska.
W międzyczasie zgłosili swoje działania dyżurnemu.
Życiu dziewczynki nie zagraża niebezpieczeństwo
Dzięki pomocy policjantów rodzina szybko dostała się do szpitala. - Dziewczynką zajęli się medycy, my cieszymy się, że mogliśmy pomóc - mówi oficer prasowy.
Dodaje, że - jak poinformował ją szpital - życiu dziecka nie zagraża niebezpieczeństwo.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Policja Pomorska