Może jakiś pies go przepłoszył, może ludzie. Coś go na pewno mocno przestraszyło i nie wiedział jak wrócić - mówi Monika Hyńko z OTOZ Animals. Bóbr pływał przy amfiteatrze w centrum Braniewa. Złapanie go nie było proste. Sprytnie omijał pułapkę. Po godzinie w końcu się udało.
Bóbr pływał przy Amfiteatrze Miejskim im. Henryka Mrozińskiego.
- Biedactwo prawdopodobnie zabłądziło. Możliwe, że przybył z rzeki Pasłęka. Może jakiś pies go przepłoszył, może ludzie. Coś go na pewno mocno przestraszyło i nie wiedział jak wrócić - mówi Monika Hyńko z OTOZ Animals w Braniewie.
Bobry mogą być niebezpieczne. Ostrymi zębami mogą dotkliwie pogryźć. Dlatego, zarówno dla bezpieczeństwa przechodniów, jak i zwierzęcia trzeba było go przenieść.
Złapanie bobra nie jest jednak takie proste. Z łatwością przegryzą każdą siatkę, dlatego inspektorzy OTOZ Animals postanowili wykorzystać klatkę.
- Dowiadywaliśmy się jak go zbawić do środka. Okazało się, że jego przysmakiem są młode gałązki wierzby - opowiada Hyńko.
Wrócił do rzeki
Inspektorom pomogli pracownicy administracji budynków komunalnych. Stalową klatkę wypełnili gałązkami wierzby. Bóbr chętnie wchodził do środka, jednak za każdym razem omijał zatrzask. Dopiero po godzinie udało się złapać zwierzę.
- Jemu nic się nie dzieje, więc nie ma konieczności wywożenia go do ośrodka rehabilitacji zwierząt dzikich - mówiła inspektorka.
Bóbr został wypuszczony jeszcze tego samego dnia do rzeki Pasłęka.
Całą akcję ratunkową zarejestrowały kamery TVN24.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24