Biegłemu seksuologowi, który przez pół roku nie przygotował opinii ws. Henryka Z. – seryjnego gwałciciela i mordercy 5-miesiecznego dziecka, może grozić kara 5 tys. zł grzywny lub postępowanie dyscyplinarne, które może zakończyć się nawet skreśleniem z listy biegłych. Takich konsekwencji raczej jednak uniknie. Oddał bowiem akta i zadeklarował, że w wyznaczonym terminie odda opinię.
Biegłemu, który opóźnił postępowanie sądu ws. wydania decyzji o izolacji Henryka Z. sąd może wyznaczyć dwie kary. – To przede wszystkim grzywna do 5 tys. zł za zwłokę w oddaniu opinii. Sąd może też w przypadku biegłego sądowego rozpocząć postępowanie dyscyplinarne, które może prowadzić nawet do skreślenia go z listu – mówi Tomasz Adamski, rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Jak dodał, prezes sądu wezwał biegłego do złożenia wyjaśnień dlaczego wystąpiło takie opóźnienie w oddaniu opinii i dlaczego nie było z biegłym kontaktu. Rzecznik Sądu Okręgowego przyznał jednak, że w tym przypadku biegły raczej uniknie kary. – W momencie kiedy biegły oddał już akta i zadeklarował, ze odda opinię w wyznaczonym terminie wydaje mi się, że już nie można nałożyć takiej grzywny – powiedział Faktom TVN.
Deadline dla biegłego
Do 18 lutego do Sądu Okręgowego w Gdańsku trafić ma opinia biegłych ws. Henryka Z. Ostatecznie gdański sąd ma otrzymać trzy opinie: od biegłego, który przeanalizował akta skazańca oraz lekarzy, którzy na początku lutego zbadają Z. w gdańskim Szpitalu Psychiatrycznym.
Henryk Z. ma trafić do szpitala psychiatrycznego w przyszłym tygodniu. Rozprawę ws. izolacji groźnego przestępcy zaplanowano na 16 marca.
Nie chce tłumaczyć się ze swoich opóźnień
Z biegłym, który przez pół roku nie przygotował opinii ws. Henryka Z. skontaktował się reporter Faktów TVN Jan Błaszkowski. Mężczyzna jednak podczas rozmowy telefonicznej twierdził, że to pomyłka i podał inne nazwisko. Później biegły oddzwonił i powiedział, że nie będzie udzielał wypowiedzi na temat swojej pracy.
- Jestem zobligowany do tego, żeby się nie wypowiadać – powiedział Faktom TVN.
Dawał sobie dwa miesiące, po pół roku opinii nie ma
24 lipca 2014 r. - do sądu trafia wniosek o izolację Henryka Z. 12 sierpnia 2014 r. – sąd wyznacza biegłego Wrzesień 2014 r. – biegły zobowiązuje się do przygotowania opinii do końca listopada 2014 r. 5 grudnia 2014 r. – sąd pierwszy raz ponagla biegłego ws. opinii 22 grudnia 2014 r. – biegły pierwszy raz bada Z. 17 stycznia 2015 r. – Henryk Z. wychodzi na wolność 29 stycznia 2014 r. – biegły zwraca do sądu akta sprawy, nie przedkłada opinii 3 luty 2015 r. – Henryk Z. ma przejść badania w szpitalu psychiatrycznym w Gdańsku 18 luty 2015 r. - ostateczny termin dostarczenia opinii ws. Henryka Z. wyznaczony przez sąd 16 marca 2015 r. – Sąd Okręgowy w Gdańsku wyznaczył posiedzenie, na którym ma rozpatrzyć wniosek o izolację przestępcy Kalendarium sprawy Henryka Z.
Wniosek o izolację Z. trafił do sądu 24 lipca. Nie mógł zostać jednak rozpatrzony przed zakończeniem odbywania kary przez mężczyznę (17 stycznia 2015 roku), bo akta sprawy znajdowały się u biegłego, który przez pół roku nie zdołał przygotować opinii (biegły oddał je dopiero w ubiegły czwartek po nagłośnieniu sprawy przez TVN24).
Biegły został wyznaczony przez sąd 12 sierpnia. We wrześniu zobowiązał się do przygotowania opinii do końca listopada. Pierwszy raz zbadał jednak więźnia dopiero 22 grudnia, mimo że już na początku miesiąca został ponaglony przez sąd.
Rzecznik Sądu Okręgowego zapewniał, że "sprawa zostanie skontrolowana, a sąd sprawdzi czy sędzia referent prawidłowo prowadzi to postępowanie".
O tym, że można było działać szybciej w sprawie przekonany jest były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski. PRZECZYTAJ JEGO OPINIĘ
Władze więzienia ostrzegały
Henryk Z. odsiadywał wyrok w Zakładzie Karnym w Sztumie. Był skazany na 25 lat więzienia, odsiadkę zakończył 17 stycznia. Władze więzienia ostrzegały, że mężczyzna wciąż może stanowić zagrożenie. Z. miał być więc objęty ustawą o najbardziej niebezpiecznych przestępcach, która pozwala na ich izolację w ośrodkach zamkniętych już po zakończeniu odbywania kary.
Jak ustaliliśmy, podczas licznych pobytów w więzieniu Henryk Z. był wielokrotnie badany przez biegłych psychiatrów i seksuologów. Jedna z opinii kończy się taką konkluzją: "Nie ma szans, aby jakakolwiek metoda lecznicza, wychowawcza mogła zmienić zboczony popęd lub na stale go stępić. Z diagnozy jednoznacznie wynika, że będzie wracał do tych sposobów zaspokajania popędu, dlatego winien być izolowany od społeczeństwa".
Teraz niebezpieczny przestępca jest na wolności. Wiadomo, że komendant główny policji wydał instrukcję dotyczącą postępowania z "niebezpiecznymi", którzy znajdą się na wolności. Jak relacjonował Adam Kasprzyk, reporter TVN24 Henryk Z. jest najprawdopodobniej pod nadzorem policji. - To oznacza, że funkcjonariusze starają się wiedzieć gdzie mężczyzna przebywa i co robi - mówił.
Zobacz materiał Faktów TVN z czwartku 29 stycznia:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Pomorze