Amelia Wieczorek, nastolatka z Barlinka (Zachodniopomorskie), dostała wezwanie na komendę policji w związku z udziałem w protestach przeciwko decyzji Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. 17-latka miała, zdaniem funkcjonariuszy, popełnić wykroczenie i miała zostać pouczona, ale nie przyjęła pouczenia. Teraz sprawa może trafić od sądu.
Amelia Wieczorek, 17-latka z Barlinka, otrzymała list z policji, a w nim wezwanie do stawiennictwa się na komisariacie w charakterze osoby podejrzanej w dniu 8 stycznia. Jak czytamy w wezwaniu, sprawa dotyczy wykroczenia z artykułu 54 Kodeksu wykroczeń.
Artykuł ten mówi, że "kto wykracza przeciwko wydanym z upoważnienia ustawy przepisom porządkowym o zachowaniu w miejscach publicznych, podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany”.
Woli sąd, bo czuje się niewinna
17-latka uważa, że chodzi o jej udział oraz domniemaną organizację protestów w ramach Strajku Kobiet w Barlinku. - Niczego nie organizowałam, a tylko przekazywałam informację o naszych "spacerach" po mieście – tłumaczy. - Moim zdaniem nie chodzi o to, by mnie ukarać, a o to, by pokazać, że to oni rządzą. Chodzi o to, by zastraszyć protestujących – uważa Amelia.
W poniedziałek w komendzie zjawiła się z ojcem, bo jest niepełnoletnia. Towarzyszył im adwokat Tomasz Milewski. Przesłuchanie jednak się nie odbyło. Policjantka chciała 17-latkę jedynie pouczyć, ale nastolatka pouczenia nie przyjęła.
- Czuję się niewinna – podkreśla. Jak tłumaczy Milewski, sprawa będzie się więc toczyć dalej i może się nawet zakończyć w sądzie.
Adwokat nie obawia się jednak werdyktu. - Z perspektywy iluś już tam wyroków zapadających w wielu miejscowościach, nie zapadł żaden, który by skazywał za tego typu czyny. Przede wszystkim znaczenia ma to, że artykuł 54 Kodeksu wykroczeń sankcjonuje złamanie przepisów o charakterze porządkowym – wyjaśnia. W orzecznictwach sądów podnosi się, że przepisy wprowadzone przez rząd z powodu epidemii nie mają charakteru porządkowego, więc art. 54 KW nie może mieć tu zastosowania.
Źródło: TVN24 Szczecin
Źródło zdjęcia głównego: TVN24