Wszystko działo się w niedzielne popołudnie w Gdańsku. Samotnie podróżującego chłopca na początku zauważyła pasażerka autobusu i poinformowała o tym kierowcę.
- Powiedziała, że w autobusie najprawdopodobniej jest mały chłopczyk bez opieki. Podszedłem do niego. Zapytałem, gdzie ma mamę i tatę. Chłopiec był jednak przestraszony i powiedział jedynie niewyraźnie swoje imię. Pomyślałem: "rodzice zostali na przystanku, chłopiec wsiadł do autobusu, ja zamknąłem drzwi i pojechałem" - opowiada Wojciech Pilnik, kierowca autobusu.
Jednak coś jeszcze zwróciło uwagę mężczyzny. - Zauważyłem, że ma buty źle założone, lewy na prawy. Wtedy pomyślałem, że może być tak, że sam się ubrał i niepostrzeżenie wyszedł z mieszkania - mówi kierowca.
Pan Wojciech poinformował o sytuacji dyspozytora, a ten wezwał policję.
Pamiętał logo sklepu, w którym robi z babcią zakupy
Kierowca poprosił chłopca, żeby usiadł z przodu - w ten sposób mógł go pilnować. Kiedy przyjechali na pętlę autobusową, partol policji już czekał.
- Policjanci zaczęli pytać chłopca, dlaczego sam podróżuje autobusem. Niestety chłopiec, być może ze zdenerwowania, pamiętał jedynie swoje imię - mówi aspirant Karina Kamińska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
Policjanci mieli utrudnione zadanie. W końcu zapytali go, co kojarzy z okolicy, w której mieszka.
- Powiedział wtedy, że wie, do którego sklepu chodzi z babcia na zakupy. Pamięta, jak wygląda logo tego sklepu - opowiada Kamińska.
Policjanci razem z chłopcem pojechali w okolice dzielnicy Ujeścisko. To tam pasażerowie zauważyli, że chłopiec wsiadł do autobusu. Funkcjonariusze znaleźli sklep z logo, o którym mówił 4-latek.
- Chłopiec widząc sklep już wiedział, którędy iść do domu. Zaprowadził ich na osiedle. Wtedy policjanci zapytali młodą kobietę, czy kojarzy tego chłopca. Ona powiedziała, że tak. Wskazała blok, w którym chłopiec mieszka. Policjanci weszli do mieszkania, drzwi były otwarte - opowiada aspirant.
"Gdy babcia zasłabła, chłopiec wyszedł z mieszkania"
Funkcjonariusze zauważyli leżącą na łóżku straszą kobietę. Była nieprzytomna. Od razu wezwali karetkę.
- Pogotowie udzieliło kobiecie pomocy medycznej i przewiozło ją do szpitala. Okazało się, że była to babcia chłopca, pod której opieką znajdował się ten 4-latek - informuje Kamińska. - Prawdopodobnie gdy babcia zasłabła, dziecko po prostu wyszło z mieszkania - dodaje.
Policjanci czekali z nim w mieszkaniu do czasu przyjazdu jednego z członków rodziny.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK/mś / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Gdańskie Autobusy i Tramwaje