Ruszył sezon spadochronowy nad Helem. Jeszcze niedawno skoki w tym miejscu były dostępne tylko dla wojska. Teraz może spróbować każdy, komu nie zabraknie odwagi.
- Ten skok jest zupełnie wyjątkowy - mówi na wysokości ponad 3500 m Sebastian, organizator spadochronowej imprezy. - Mam na koncie już 7 tys skoków i wydawałoby się, że już wszystko widziałem i nic mnie nie zaskoczy, ale czuję się, jakbym miał przed sobą pierwszy skok w życiu - dodaje podekscytowany.
Do niedawna skoki spadochronowe nad Półwyspem Helskim były dostępne sporadycznie i głównie dla wojskowych skoczków. Od tego roku spróbować swoich sił w tym miejscu może każdy.
Skok nad mapą
- Chłopaki będą skakać centralnie nad mapą Polski – emocjonuje się Sebastian na chwilę przed skokiem.
- Najpierw przez minutę lot z zamkniętym spadochronem, z prędkością 200 km/h, potem spadochron jest otwierany i prędkość spada do 50-100 km/h - opisuje.
Spadają grupami
W imprezie otwierającej sezon bierze udział kilkudziesięciu zawodników z Polski. Gościem specjalnym jest Marco Tiezzi. Włoch ma na koncie 18 tysięcy skoków i jest twórcą nowej dyscypliny spadochronowej – Atmonauti. Polega ona na budowaniu wieloosobowych formacji, które - podążając za liderem - przemieszczają się podczas swobodnego spadania, budując wcześniej zaprojektowane kształty.
Rekord padnie w Dubaju
W grudniu w Dubaju spadochroniarze spróbują ustanowić rekord świata w tej dyscyplinie. Jednocześnie skakać będzie ok. 500 skoczków. Wśród nich znajdą się najlepsi z biorących udział w imprezie otwierającej sezon nad Półwyspem Helskim.
Autor: maz/par/k / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Sky Camp Baltic | Marcin Buchowski