Poznali się na portalu randkowym. On podawał się za lekarza z misji pokojowej ONZ. Po kilku tygodniach Garret wyznał 55-latce miłość. Żeby się spotkać, ona musiała opłacić jego podróż. Najpierw wykupiła urlop dla mężczyzny. Potem musiała wysłać pieniądze na bilet lotniczy, ubezpieczenie i opłaty lotniskowe. Kiedy dostała wiadomość, że ze względu na wojnę Garret nie może wylecieć i potrzebny jest prywatny śmigłowiec, zrozumiała, że została oszukana. Zdążyła już jednak stracić ponad 200 tysięcy złotych.