We wsi nikt nie wierzy, że ksiądz Robert mógł zabrać pieniądze wypracowane przez parafian. Ani policja, ani prokuratura nie prowadzą w tej sprawie żadnego postępowania, ksiądz nie figuruje też wśród osób zaginionych. Co zatem stało się z duchownym? Gdzie podziało się 100 tysięcy złotych?