W Niemczech powraca dyskusja na temat przywrócenia kontroli przy granicy z Polską. Ma to mieć związek z liczbą nielegalnych migrantów wjeżdżających do Niemiec między innymi z Polski czy z Czech.
Jak relacjonował reporter TVN24 Bartosz Bartkowiak, żądania kontroli stacjonarnych to nic nowego. Zaznaczył, że najwięcej do powiedzenia mają przedstawiciele władz przygranicznych landów - Saksonii i Brandenburgii, którzy oczekują, że tego typu formy kontroli powrócą.
By tak się stało, rząd Olafa Scholza musiałby najpierw zwrócić się do Unii Europejskiej z odpowiednim wnioskiem, ale jak dotąd kanclerz Niemiec na razie tego nie planuje. Presja na niemieckim rządzie federalnym rośnie natomiast ze strony przygranicznych landów.
Niepokój po niemieckiej stronie
Bartosz Bartkowiak wyjaśnił, że kilka dni temu w "Bildzie" ukazała się rozmowa z szefem związków zawodowych policji w Niemczech, który krytycznie i z zaniepokojeniem wypowiadał się na temat tego, ilu nielegalnych migrantów przedostaje się przez polsko-niemiecką granicę. Lokalna stacja w Saksonii podaje, że niemieccy policjanci dziennie zatrzymują nawet kilkudziesięciu imigrantów.
Reporter TVN24 dodał, że aktualnie działają mobilne patrole. Z kolei minister spraw wewnętrznych Saksonii pod koniec sierpnia powiedział, że władze są zmuszone do podjęcia działań, ponieważ liczba przerzutów migrantów wzrosła znacząco w ostatnich tygodniach. Do pomocy policji federalnej skierowano policjantów regionalnych.
Jak sprawdził reporter TVN24, wzrost odsetka migrantów przekraczających granicę polsko-niemiecką wynosi 144 procent rok do roku. Jeśli chodzi o granicę niemiecko-czeską, wynosi 50 procent. Tylko w lipcu niemieccy policjanci zatrzymali 8 tysięcy nielegalnych migrantów, ale także nasi pogranicznicy po polskiej stronie nie próżnują. Do września zatrzymali 807 nielegalnych migrantów, co odpowiada liczbie, którą stanowili oni w całym 2022 roku.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock