Uwierzyła, że jej syn spowodował w Niemczech wypadek. Chciała go ratować i razem z mężem przekazała ponad 270 tysięcy złotych "policjantce", która przyszła do jej domu. Dopiero po jej wizycie skontaktowali się z synem. Ten o żadnym wypadku nie słyszał.
Do zdarzenia doszło 16 grudnia w Szczecinku. Seniorka odebrała telefon od oszusta podającego się za jej syna, który powiedział, że spowodował wypadek w Niemczech - potrącił ciężarną na przejściu dla pieszych. Wszystkiemu przysłuchiwał się jej mąż.
Oddała torbę z pieniędzmi obcej kobiecie
"Na drodze sprawcy zdarzenia, któremu ma grozić 16 lat pozbawienia wolności, stanęła Polka pracująca w niemieckiej policji, która zaoferowała mu pomoc. Warunek - wpłacenie kaucji w wysokości 300 tysięcy złotych" - czytamy w policyjnym komunikacie.
Oszustka, podająca się za policjantkę, poinstruowała seniorkę, co ma zrobić. Do domu starszej kobiety przyszła "policjantka", która bez słowa odebrała przygotowaną torbę z kwotą ponad 270 tysięcy złotych.
Dopiero po wizycie kobiety seniorka zadzwoniła do syna, który o żadnym wypadku nie wiedział.
Trwają poszukiwania oszustów.
Źródło: tvn24.pl, KPP Szczecinek
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock