Nie wiadomo jak długo jechał pod prąd kierowca, którego na drodze ekspresowej S10 zarejestrowała kamera w innym pojeździe. Wiadomo, że działo się to na odcinku w pobliżu Stargardu. Sprawą zajmuje się tamtejsza policja.
Na Kontakt24 otrzymaliśmy nagranie pokazujące niebezpieczną sytuację, do której doszło 1 listopada około godziny 7 na drodze ekspresowej S10 w województwie zachodniopomorskim. Na filmiku zarejestrowanym przez kamerkę samochodową widać auto osobowe, jadące pod prąd skrajnym lewym pasem jezdni.
Nie wiadomo, jak długo kierujący jechał pod prąd ani dlaczego zdecydował się na tak rażące zlekceważenie przepisów i zasad bezpieczeństwa.
Z biura prasowego Komendy Powiatowej Policji w Stargardzie otrzymaliśmy informację, że w tej sprawie wpłynęło już zgłoszenie. Funkcjonariusze pojechali we wskazane miejsce, ale nie zastali już pojazdu.
Konsekwencje jazdy pod prąd
Jazda pod prąd to narażanie nie tylko siebie, ale i innych użytkowników drogi. Od początku 2024 roku doszło z tego powodu do kilku tragicznych wypadków. Część kierowców wjeżdża pod prąd przez nieuwagę, ale niektórzy robią to świadomie.
- W policyjnej statystyce nie gromadzi się informacji statystycznych dotyczących wjechania "pod prąd". Staramy się za pośrednictwem zespołów prasowych poszczególnych komend wojewódzkich pokazywać takie zdarzenia ku przestrodze na stronach internetowych policji oraz w prowadzonych przez nas social mediach - informuje nadkomisarz Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.
Jak dodaje, tego typu sytuacje są rozpatrywane indywidualnie na miejscu zdarzenia. - Niektóre z tych wykroczeń są popełniane świadomie, inne są efektem nieuwagi samych kierujących. Formalnie wykroczenie to oznaczać może nałożenie sześciu punktów karnych oraz mandatu w wysokości do 3000 złotych - wyjaśnia policjant.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt24/Marek